W minioną sobotę, 29. kwietnia, przywódcy 27 państw członkowskich UE w kilka minut przyjęli wytyczne w sprawie negocjacji Brexitu z Wielką Brytanią. Zgodnie z nimi zanim zaczną się negocjacje w sprawie przyszłych stosunków handlowych, należy rozwiązać następujące kwestie:
· zobowiązania pieniężne rządu brytyjskiego,
· prawa obywateli UE na Wyspach i Brytyjczyków w państwach UE,
· granica Irlandii i Irlandii Północnej.
· prawa obywateli UE na Wyspach i Brytyjczyków w państwach UE,
· granica Irlandii i Irlandii Północnej.
O ile dwie ostatnie kwestie nie budzą większych wątpliwości, o tyle negocjacje w sprawie pierwszego punktu będą z całą pewnością bardzo trudne. Bruksela będzie się domagać, by Londyn wpłacił do unijnego budżetu kwotę, do której wcześniej się zobowiązał. W rachubę wchodzą ponadto koszty emerytur byłych pracowników instytucji unijnych. Mówi się, że całkowity rachunek może wynieść 60 mld euro, a jego zapłata ma się odbyć częściowo już po Brexicie. Obecna perspektywa finansowa kończy się w 2020 r., a jej rozliczenie potrwa do 2023 r.
Dotychczasowe stanowisko brytyjskiego rządu nie budzi entuzjazmu u przywódców UE. J.-C. Juncker na ubiegłotygodniowym spotkaniu z premier May miał powiedzieć: „Brexit nie może być sukcesem”, a „im więcej słyszy [nt. stanowiska rządu brytyjskiego – przyp. PS], tym bardziej jest sceptyczny”. Dodatkowo, gdy premier May zauważyła, że traktaty milczą w sprawie ewentualnego rachunku rozwodowego, urzędnicy unijni mieli stwierdzić, że „UE to nie klub golfowy”. Minister ds. wyjścia z UE D. David przekonywał, że gdy Londyn będzie już poza Unią, nic nie zmusi go do wpłat do wspólnego budżetu. Junkcer miał na to skonstatować, że w takim razie nie będzie umowy o wolnym handlu.
Jak widać, początek Brexitu jest dość nerwowy. Na tym etapie coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że może się on skończyć bez podpisania umów o dalszych stosunkach handlowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz