MTK
pozytywnie rozpatrzył wniosek obrońców prezydenta Kenii (decyzja tu), Kenyatty, o warunkowe zwolnienie z ciągłej obecności na procesie przed
trybunałem (pisaliśmy o tym tu).
MTK wskazał, w których momentach procesu obecność Kenyatty jest niezbędna, wymieniając:
-
całość oświadczeń otwierających wszystkich stron i osób biorących udział w postępowaniu,
-
całość oświadczeń zamykających postępowanie,
-
całość zeznań pokrzywdzonych (kiedy osobiście prezentują swoje zeznania i problemy),
-
całość doręczenia wyroku w sprawie,
-
całość rozprawy dotyczącej orzekania o karze (o ile będzie miało zastosowanie)
-
całość orzekania o karze (o ile będzie miało zastosowanie),
-
całość rozpraw dotyczących wpływu na pokrzywdzonych (o ile będzie miało
zastosowanie),
- całość rozpraw dotyczących naprawienia szkody wyrządzonej pokrzywdzonym (o ile będzie
miało zastosowanie),
-
jakakolwiek inna obecność wymagana przez Izbę.
MTK
uzasadniając swoją decyzję podkreślił, że jest to konieczne, aby Kenyatta mógł
podołać swoim obowiązkom jako prezydenta państwa. Jednoczenie jego nieobecność przed
Trybunałem musi być zawsze uzasadniana obowiązkiem państwowym. MTK wskazywał,
że istnieją okoliczności usprawiedliwiające nieobecność Kenyatty przed
trybunałem (co ciekawe MTK posłużył się przykładem Silvio Berlusconego przed
sądem w Mediolanie i doktryną semel praesens semper praesens, która pozwala na prowadzenie
procesu in absentia, por. § 120).
Decyzja Trybunału nie jest jednogłośna, spośród
3 sędziów, aż dwóch złożyło zdania odrębne. Sędzia Eboe-Osuji rozwinął jedynie
wątki niepodjęte w decyzji trybunału (tu),
natomiast sędzia Ozaki zwróciła uwagę przede wszystkim (tu),
na to że art. 63 statutu rzymskiego wymaga bezwzględnej obecności oskarżonego
na rozprawie (może on być usunięty jedynie, jeśli zakłóca porządek). Sędzia
Ozaki nie zgodziła się z interpretacją tego postanowienia przez pozostałych sędziów,
wskazując, że MTK nie posiada swobody w zakresie swobodnej interpretacji art.
63 Statutu.
Wydaje
się, że nie można odmówić racji sędzi Ozaki, która zresztą przewodniczyła
składowi orzekającemu. MTK nie powinien swobodnie interpretować postanowień
Statutu, zwłaszcza tak fundamentalnych jak obecność oskarżonego. Historia prawa
międzynarodowego zna jednak przypadki prowadzenia procesu in absentia (sprawa Martina
Bormana przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze), taką możliwość
rozpatrywano także podczas prac nad statutem rzymskim. Decyzja MTK odzwierciedla
dążenie sędziów do zaspokojenia jednocześnie Kenyatty (aby nie zniechęcić go od
stawiennictwa przed MTK w ogóle) i wymogów wymiaru sprawiedliwości w zakresie
efektywnego prowadzenia sprawy. Czy wywód Izby Orzekającej będzie przekonujący dla
Izby Apelacyjnej przekonamy się zapewne niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz