sobota, 12 października 2013

Długo oczekiwany wyrok ETPCz w sprawie Delfi p. Estonii

Wczoraj, tj. 10 października Trybunał wydał długooczekiwany wyrok w sprawie Delfi p. Estonii. Sprawa dotyczyła odpowiedzialności Delfi – właściciela jednego z największych informacyjnych portali internetowych w Estonii, za obraźliwe komentarze internautów umieszczone pod jednym z artykułów, naruszające dobre imię firmy i osób, których artykuł dotyczył. W wyniku powództwa cywilnego wytoczonego przez pomówione osoby wydawca został zobowiązany do zapłaty 320 euro tytułem odszkodowania. Powołując się na artykuł 10 Konwencji przedstawiciele Delfi argumentowali przed Trybunałem, iż nie może ona ponosić odpowiedzialności za komentarze wpisywane przez internautów. Trybunał uznał, iż wyroki sądów estońskich stanowiły uzasadnioną i proporcjonalną ingerencję w prawo do swobody wypowiedzi skarżącej spółki, dlatego też nie doszło do naruszenia artykułu 10 Konwencji.



Przesądziły o tym następujące względy. Po pierwsze zamieszone komentarze były wyjątkowo obraźliwe, zawierały też groźby pod adresem właściciela i operatora rzeczonej firmy zajmującej się transportem. Trybunał uznał, że portal biorąc pod uwagę treść artykułu powinien spodziewać się obraźliwych komentarzy i przedsięwziąć w związku z tym działania zmierzające do tego, by nie naruszały one dobrego imienia opisanych osób. Po drugie portal nie zadbał odpowiednio, aby komentarze zostały usunięte, a co więcej odnosił korzyści z tego, że nadal znajdywały się pod artykułem, ponieważ zainteresowanie nimi generowało ruch na stronie internetowej. Po trzecie, portal umożliwiał pozostawianie komentarza bez konieczności zarejestrowania się, tak więc internauci pozostawali całkowicie anonimowi. Uniemożliwiało to, bądź zasadniczo utrudniało  ewentualne zwrócenie przeciwko nim powództwa o ochronę dobrego imienia. Z praktycznych względów pozwanie właściciela portalu było więc łatwiejsze i równocześnie uzasadnione, biorąc pod uwagę uzyskiwane przez niego korzyści. Po czwarte, konsekwencje, które dotknęły wydawcę w wyniku wyroków sądów nie były zbyt dolegliwe, ponieważ odszkodowanie wynosiło jedynie 320 euro, a dodatkowo sąd nie nałożył na portal żadnych obostrzeń co do tego, jak w przyszłości powinien on chronić dobra osobiste osób trzecich, co mogłoby ograniczać faktycznie swobodę wypowiedzi w przyszłości. Co ważne, Trybunał nie podjął wyzwania zawartego w argumentach Delfi, iż orzeczenia sądów były sprzeczne z właściwą dyrektywą UE, stwierdzając, że była to kwestia interpretacji obowiązujących przepisów, a to pozostaje domeną sądów krajowych.

Wyrok w niniejszej sprawie był długo oczekiwany, ponieważ kwestie odpowiedzialności właścicieli portali za wpisy internautów są coraz częściej przedmiotem postępowań krajowych. Orzeczenie Trybunału miało wyznaczyć standard w tego typu sprawach. Wydaje się jednak, że większość komentatorów oczekiwała innego rozstrzygnięcia. Trybunał dość restrykcyjnie podszedł bowiem do konieczności obrony dobrego imienia – czyli prawa gwarantowanego artykułem 8 Konwencji, przedkładając je w tej sytuacji nad prawo do swobody wypowiedzi. Wyrok spotkał się z krytyką dziennikarzy (co zrozumiałe) oraz organizacji pozarządowych. Trzeba jednak pamiętać, że orzeczenie jest nieprawomocne i strony, w praktyce skarżący, mają teraz trzy miesiące na złożenie ewentualnego wniosku o rozpatrzenie sprawy przez Wielką Izbę. Wydaje się, że wniosek taki miałby duże szanse powodzenia.

Brak komentarzy: