Dość ciekawym narzędziem do pogłębiania swej wiedzy z zakresu prawa międzynarodowego jest Biblioteka Audiowizualna Narodów Zjednoczonych, stworzona w 2008 r. Można na niej znaleźć wykłady z każdej dziedziny prawa międzynarodowego głoszone przez prawników międzynarodowców z całego świata. Myli się jednak ten, kto myśli, że zaszczytu wygłoszenia wykładu może dostąpić tylko naukowiec będący na samym szczycie swej kariery naukowej. Można zauważyć, że w zasadzie każdy, kto opublikuje ciekawą pozycję z prawa międzynarodowego, po jakimś czasie dostaje możliwość zaprezentowania swoich badań w ramach Biblioteki, w ostatnim czasie pojawił się np. wykład Marka Milanovicia na temat ekstraterytorialnego stosowania traktatów z zakresu praw człowieka, co jest pokłosiem wydania przez niego monografii na ten temat.
I tu zbliżamy się do celu publikacji niniejszego posta... po przejrzeniu wykładów (a ich liczba oscyluje już wokół dwustu i cały czas się powiększa) z różnych dziedzin, można zauważyć brak jakiegokolwiek wykładu wygłoszonego przez Polaka! Nic. Tak jakby w Polsce nie prowadzono żadnych znaczących badań z zakresu prawa międzynarodowego... a przecież Polscy naukowcy wydają swe publikacje w językach obcych, wykładają na zagranicznych uczelniach, w tym w Haskiej Akademii (nie można np. odżałować, iż wśród wykładowców już nie znajdzie się prof. Krzysztof Skubiszewski, niekwestionowany autorytet w dziedzinie prawa międzynarodowego, prezes Amerykańsko-Irańskiego Trybunału ds. Roszczeń Wzajemnych, sędzia ad hoc Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, zmarły w 2010 r.). Pytanie, do kogo można kierować pretensje o taki stan rzeczy. Wydaje się, że przede wszystkim do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a dokładniej placówki Polski przy NZ, która powinna zrozumieć, iż tego typu wykłady są bardzo prestiżowe i mogą pomóc w promowaniu Polaków na stanowiska międzynarodowe, budują też wizerunek nauki prawa międzynarodowego w danym kraju. Wydaje się, że dość naturalnym powinno być walczenie o rejestrację wykładu przynajmniej w przypadku osób znajdujących się na liście trybunału arbitrażowego, albo starających się o inne stanowiska międzynarodowe, czy już je piastujące. Trudno zrozumieć zaniedbanie w tym zakresie, ale jego skutkiem jest marna reprezentacja prawników międzynarodowców w najważniejszych organach NZ czy innych sądach/ komitetach/ komisjach/ organizacjach międzynarodowych. Wszak promocja badań danego naukowca dowodzi, iż promujemy daną osobę nie ze względu na dobre kontakty z kręgami władzy, ale ze względu na jej wysoki poziom merytoryczny. Zachęcamy więc nasze Ministerstwo do walki o tego typu formy promocji! I czekamy na rezultaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz