Polski kandydat na sędziego Międzynarodowego Trybunału Karnego - prof. Piotr Hofmański wygłosił w ostatnich dniach wykład w siedzibie NZ w Nowym Jorku nt. “Effective and high quality
justice. The enforcement mechanism: a lacking element of the ICC
system?” dla delegatów Komitetu Prawnego Zgromadzenia Ogólnego NZ i przedstawicieli misji przy NZ (tekst jest dostępny tutaj). Tego typu wystąpienia są niezwykle ważne w wyścigu do stanowiska sędziego MTK, gdyż dają państwom możliwość zapoznania się z poglądami kandydata. Niekiedy sugeruje się, że niewłaściwy dobór tematu, czy zbyt kontrowersyjne poglądy wyrażone w tego typu wystąpieniach przekreślają szanse na wybór.
Referat Hofmańskiego składał się z wielu dość oczywistych, podstawowych stwierdzeń, choćby na temat wpływu nie tylko prawnych lecz politycznych czynników na efektywność MTK (trzeba przyznać, iż trudno jednak wyczuć audytorium, nawet bowiem gdy przemówienie jest skierowane do prawników międzynarodowców, niekoniecznie są oni obeznani z wszelkimi meandrami statutu MTK). Prof. Hofmański jednak zignorował drugą stronę medalu...
wpływu MTK na sytuację polityczną w danym kraju i w związku z tym zarzuty o upolitycznienie trybunału (szerzej na ten temat zobacz tekst Marka Kerstena).
wpływu MTK na sytuację polityczną w danym kraju i w związku z tym zarzuty o upolitycznienie trybunału (szerzej na ten temat zobacz tekst Marka Kerstena).
Hofmański próbuje dać pewne wskazówki, jak rozwiązać problem słabej efektywności trybunału, ale wydają się one dość ogólne i przez to mało przydatne. Przykładowo jego postulat zapewnienia współpracy z trybunałem niezależnie od sytuacji politycznej - pytanie, jak w praktyce to osiągnąć? Zapewne nie wie nikt. Warto pamiętać, że i Rada Bezpieczeństwa, którą słusznie (!) Hofmański mobilizuje do wspierania trybunału i to nie tylko w sprawach przekazanych przez Radę do MTK, ale także w przypadku postępowań rozpoczętych proprio motu, jest organem politycznym, więc nie jest wolna od argumentów czysto politycznych. Hofmański nie prezycyzuje, jak widzi usprawnienie procedur wdrażanych przez Zgromadzenie Państw Stron oraz RB w przypadku braku współpracy ze strony państw. A można by zasugerować choćby to, aby RB precyzyjnie określała zakres współpracy przez RB w przypadku przekazywania sprawy do MTK. Czego jednak oczekiwać od RB, jeśli sama nie wywiązuje się choćby z obowiązku ponoszenia kosztów postępowania wszczętego wskutek jej decyzji...
Wystąpienie Hofmańskiego zawiera jeszcze kilka innych interesujących punktów. Z jednej strony Hofmański zaznacza, że politycznie nieodpowiedzialnym byłoby rozpoczynanie dyskusji nt. wprowadzenia specjalnych międzynarodowych sił policyjnych, które by egzekwowały decyzje prokuratora i sądu, z drugiej jednak sugeruje, że takie rozwiązanie jest pożądane, lecz wymaga odpowiedniej interpretacji pojęcia suwerenności. Słusznie zauważa polski kandydat, że często miesza się oczekiwania z rzeczywistością - to niewątpliwie wpływa na ocenę trybunału i często niesłusznie dewaluuje się pozycję MTK traktując go jako remedium na wszelkie zło, którym MTK nigdy nie miał być.
Oceniając wystąpienie Hofmańskiego ze względu na "punktowanie" w walce o stanowisko sędziego, należy niewątpliwie pozytywnie przyjąć wybór tematu wystąpienia (kluczowe zagadnienie dla funkcjonowania trybunału), lecz być może zabrakło zastąpienia oczywistych stwierdzeń kilkoma bardziej błyskotliwymi uwagami [w szczególności, gdy z problemem (braku) współpracy z państwami borykały się trybunały ad hoc - czyli mamy już ponad 20 letnie doświadczenie w tym zakresie]. Wystąpienie należy uznać więc za bezpieczne, pytanie, czy nie nazbyt zachowawcze... Ale tak jak wspomniałam na początku, zbyt odważne wizje wypowiedziane zbyt wcześnie, niekiedy mogą negatywnie wpłynąć na odbiór danej kandydatury.
Czekamy więc do 8 grudnia, do pierwszych głosowań w Zgromadzeniu Państw Stron...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz