Mimo że europejską wyobraźnię ostatnio rozpalają przede wszystkim negocjacje TTIP (TOK FM, Już prawie 3 mln podpisów przeciwko TTIP. Kworum zebrano właśnie w Polsce. Będzie kolejne ACTA?), od kilku miesięcy coraz większe emocji budzi status prawny Chin w WTO.
Zgodnie z pkt 15 Porozumienia akcesyjnego, państwa importujące chińskie towary zachowały prawo wyboru metodologii, na potrzeby stosowania ceł antydumpinogwych, oceny porównywalności żądanych cen sprzedaży z kosztami produkcji w gospodarkach wolnorynkowych. Dzięki temu, tam gdzie państwo importujące uznawało ceny za zaniżone, łatwiej można było obłożyć towary dodatkowym cłem. W kluczowym pkt 15(d) Porozumienie stanowi, że pod pewnymi warunkami w momencie zakwalifikowania Chin jako gospodarki wolnorynkowej, w prawie krajowym importera, owe szczególne regule zostają uchylone; niezależnie od tego po upływie 15 lat od przystąpienia Chin do WTO uchylona zostaje podstawa prawna do stosowania metodologii określania odnośnych cen "na innej podstawie niż bezpośrednie porównanie z cenami lub kosztami na chińskim rynku".
W tym kontekście powstało zasadnicze pytanie, co się stanie 11 grudnia 2016, tj. wraz z upływem wspomnianego 15 letniego terminu?
Już w grudniu ubiegłego roku unijna Komisarz ds. handlu Cecilia Malmstrom stwierdziła, że powyższego terminu nie oznacza jeszcze, że Chinom w sposób automatyczny przyznany zostanie status gospodarki wolnorynkowej (WSJ, Malmstrom: No Automatic Market Economy Status for China in 2016). Najpierw Chiny musiałyby wykazać, że stosują subsydiów eksportowych. Z taką oceną rzecz jasna nie zgadzają się same Chiny (FT, China revs up its bid for WTO market economy status). Wokół kwestii, jakie środki antydumpingowe będzie można od przyszłego roku stosować wobec Chin wywiązała się polityczna i akademicka debata (zob. np. B. O'Connor, The Myth of China and Market Economy Status in 2016).
Teraz emocje wokół sprawy rozpaliły Włochy. Podczas gdy w Atlancie przyjęto tekst końcowy TPP, co jak wspominaliśmy wczoraj ma m.in. ograniczyć chińską ekspansję gospodarczą w regionie Pacyfiku, w-ce minister ds. handlu Carlo Calenda oświadczył, że przyznanie Chinom statusu gospodarki wolnorynkowej stanowiłoby akt "jednostronnego rozbrojenia" (Corriere della Sera, Commercio, sì all'intesa del Pacifico Dubbi italiani sulla concorrenza cinese, 6.10.2015). Zdaniem ministra przyznanie taka nienależna kwalifikacja prawna pozbawiłaby Brukselę i Waszyngton możliwości stosowania środków ochronnych przed nieuczciwymi praktykami handlowymi, co byłoby jego zdaniem szczególnie groźne w momencie, w którym Chiny utraciły swoją dynamikę wzrostu i szukają dodatkowych źródeł wzrostu. W samych Włoszech miałoby to skutkować redukcją 416 tyś. miejsc pracy; skali Europy miałoby to być 1,7-3,5 mln stanowisk.
Na koniec warto w tym kontekście odnotować, że choćby w przywoływanym powyżej tekście Financial Times autorzy wskazują na zawrócenie przez Chiny ze ścieżki liberalizacji, przykładem czego są choćby ostatnie zmiany polityki walutowej; jak jednak pisaliśmy w sierpniu MFW oceniło działania banku centralnego pozytywne, jako krok w stronę urynkowienia kursu walutowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz