W poniedziałek 4 października negocjatorzy na spotkaniu w Atlancie, po prawie ośmiu latach rozmów, przyjęli ostateczną wersję Porozumienie w sprawie Partnerstwa Transpacyficznego (Trans-Pacific Partnership, w skrócie TPP). Jest to najważniejsze umowa handlowa od czasów powołania do życia Światowej Organizacji Handlu w 1994 r. W skład nowej strefy wolnego handlu wejdzie 12 państw basenu Oceanu Spokojnego: Australia, Brunei, Chile, Japonia, Kanada, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone oraz Wietnam. Państwa te wytwarzają obecnie 40% światowego PKB oraz uczestniczą w 1/3 handlu międzynarodowego. Tym samym będzie to największa w świecie strefa wolnego handlu.
Porozumienie, by weszło w życie, musi być podpisane (to nastąpi już wkrótce) a następnie ratyfikowane przez wszystkie kraje (zgodnie z odpowiednią procedurą wewnętrzną). Paradoksalnie największych problemów można oczekiwać w amerykańskim Kongresie. Z jednej strony Stany Zjednoczone były jednym z głównych orędowników i promotorów porozumienia, z drugiej jednak strony było ono mocno krytykowane przez demokratów (nie poparli oni w większości przyznania Prezydentowi możliwości skorzystania z tzw. szybkiej ścieżki legislacyjnej). Poparcie republikanów też nie jest jednoznaczne. Mimo że do tej pory byli oni największymi jego orędownikami (ale są tu pewne wyjątki – np. Donald Trump wielokrotnie krytykował umowę), ratyfikacja porozumienia może stać się zakładnikiem zbliżających się wyborów prezydenckich. Umowa jest bowiem powszechnie postrzegana jako jeden z flagowych projektów Baraka Obamy i jej przyjęcie mogłoby wzmocnić pozycję demokratycznego kandydata.
Na mocy porozumienia dojdzie do zniesienia albo do zmniejszenia większości barier celnych w handlu pomiędzy uczestniczącymi państwami. Jednak TPP to nie tylko ograniczenia celne. Porozumienie składa się w sumie z 30 rozdziałów regulujących bardzo różnorodne kwestie. Jest więc rozdział dotyczący środków sanitarnych i fitosanitarnych, technicznych barier w handlu, inwestycji, handlu usługami, handlu elektronicznego, zamówień publicznych czy ochrony własności intelektualnej i środowiska (dobre podsumowanie można znaleźć tu).
Szczególnie kontrowersyjny okazał się mechanizm rozstrzygania sporów inwestycyjnych (Investor-State Dispute Settlement, w skrócie ISDS), których przewiduje możliwość pozywania państw przed specjalnymi trybunałami arbitrażowymi przez prywatnych inwestorów (bez konieczności wyczerpywania drogi krajowej). System ten został ostatecznie zaaprobowany, przy czym wprowadzono możliwość jego wyłączenia w stosunku do sporów dotyczących krajowych środków kontroli wyrobów rynku tytoniowego (decyzja w tym względzie należy do każdego uczestniczącego państwa). To znaczne ustępstwo na rzecz organizacji promujących ochronę zdrowia.
Szczególnie kontrowersyjny okazał się mechanizm rozstrzygania sporów inwestycyjnych (Investor-State Dispute Settlement, w skrócie ISDS), których przewiduje możliwość pozywania państw przed specjalnymi trybunałami arbitrażowymi przez prywatnych inwestorów (bez konieczności wyczerpywania drogi krajowej). System ten został ostatecznie zaaprobowany, przy czym wprowadzono możliwość jego wyłączenia w stosunku do sporów dotyczących krajowych środków kontroli wyrobów rynku tytoniowego (decyzja w tym względzie należy do każdego uczestniczącego państwa). To znaczne ustępstwo na rzecz organizacji promujących ochronę zdrowia.
Zawarcie porozumienia ma również istotny wymiar polityczny i stanowi amerykańską odpowiedź na rosnące wpływy Chin w Azji. Zdaniem amerykańskich polityków, umowa wzmocni więzi gospodarcze pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a ich azjatyckimi partnerami, a tym samym ograniczy chińską ekspansję gospodarczą w regionie.
Sam tekst porozumienia nie jest jeszcze dostępny. Oczekuje się, że zostanie on opublikowany pod koniec tego miesiąca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz