Parlament Fiji podjął w ostatni piątek jednomyślnie decyzję o ratyfikacji Porozumienia Paryskiego (o jego przyjęciu pisaliśmy tutaj). Co ciekawe, chociaż porozumienie zostało w grudniu przyjęte przez 195 stron Konwencji klimatycznej, nie ma ono jeszcze formy umowy międzynarodowej. Na razie przyjęto je jedynie jako konkluzje konferencji. Porozumie ma być otwarte do podpisu dopiero w kwietniu, w dzień ziemi. Władze Fiji zakładają, że prezydent będzie mógł wówczas jednocześnie podpisać i złożyć dokumenty ratyfikacyjne do porozumienia.
Fiji jest jednym z państw najbardziej zagrożonych zmianami klimatu, a zatem najbardziej zainteresowanych analizą. Jednocześnie ratyfikacja Porozumienia przez Fiji ma znaczenie głównie symboliczne. Aby weszło ono w życie musi je ratyfikować co najmniej 55 państw stron Konwencji ramowej, reprezentujące co najmniej 55 % światowych emisji gazów cieplarnianych.
Tymczasem wśród największych emitentów pojawiają się problemy. Na początku lutego Sąd Najwyższy USA zamroził zaproponowany przez Obamę program ograniczenia emisji z elektrowni (Clean Power Plan). Ostateczna decyzja dotyczące jego legalności ma zostać podjęta w czerwcu. Tymczasem spekulowano jeszcze kilka dni temu, że może to wpłynąć na ratyfikację Porozumienia Paryskiego przez USA. Główny negocjator USA ds. zmiany klimatu potwierdził jednak, że administracja USA nadal zamierza podpisać Porozumienie w kwietniu, chociaż ratyfikacja nastąpi prawdopodobnie już pod rządami nowego prezydenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz