Choć wojna w Iraku, rozpoczęta od inwazji koalicji w 2003 r., oficjalnie uznawana jest za zakończoną, temat ten – zarówno w debacie publicznej jak i domenie prawa międzynarodowego – daleki jest od finału. Reperkusje tego wydarzenia są bowiem odczuwalne w regionie do dnia dzisiejszego (np. wojna domowa w Iraku, wzmożona aktywność grup terrorystycznych, takich jak ISIS), zaś jego ocena prawna pozostaje aktualnym tematem w dyskusjach polityków i specjalistów od prawa międzynarodowego.
Rola najbliższego z koalicjantów USA - Wielkiej Brytanii - w działaniach przeciw Irakowi stała się przedmiotem szczegółowej analizy w ramach specjalnej Komisji Irackiej (tzw. Iraq Inquiry), powołanej przez premiera Gordona Browna w 2009 r. Jej zdaniem było zbadanie zdarzeń poprzedzających inwazję, w tym procesu decyzyjnego oraz przebiegu samej inwazji, oraz przedstawienie wniosków na przyszłość. W skład Komisji, obok przewodniczącego Johna Chilcota, weszli: Lawrence Freedman, Roderic Lyne, Martin Gilbert oraz Usga Prashar, zaś doradcami zostali gen. Roger Miller - w sprawach militarnych – oraz Rosalyn Higgins - w zakresie prawa międzynarodowego.
Dochodzenia objęło analizę ponad 150.000 dokumentów i zeznania kilkudziesięciu świadków oraz kosztowało ponad 10.000.000 funtów. 12-tomowy Raport Chilcota opublikowano 6 lipca 2016 r. Raport analizuje zagadnienia takie jak: strategia i plany przed inwazją, decyzja o wsparciu amerykańskiej akcji zbrojnej, proces decyzyjny, problem posiadania przez Saddama Husseina broni masowego rażenia, plany wobec Iraku po obaleniu jego władz, okres powojenny oraz kwestię realizacji założonych celów strategicznych.
W raporcie stwierdzono m.in., że:
- reżim Saddama Husseina nie stanowił bezpośredniego zagrożenia uzasadniającego interwencję zbrojną - Wielka Brytania powinna była zastosować środki dyplomatyczne (które nie zostały w pełni wykorzystane);
- decyzja o przystąpieniu do koalicji została podjęta na tle fałszywych przesłanek i przekonania premiera Blaira co do ustaleń wywiadu dotyczących m.in. istnienia “ponad wszelką wątpliwością” broni masowego rażenia;
- prawne okoliczności i przesłanki usprawiedliwiające podjęcie akcji zbrojnej były “dalekie od satysfakcjonujących”;
- Tony Blair zadeklarował wsparcie sił amerykańskich wobec George’a W. Busha w formie pisemnej notki o treści “Będę z tobą, niezależnie [od sytuacji] (“I will be with you, regardless”)” wysłanej na osiem miesięcy przed zatwierdzeniem akcji zbrojnej przez brytyjski parlament;
- Wielka Brytania zbyt pochopnie przyłączyła się do inwazji bez należytego przygotowania oraz bez planu określającego działania po obaleniu Saddama Husseina;
- działania Wielkiej Brytanii podważyły autorytet Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Pomimo obszerności raportu, wiele istotnych zagadnień nie zostało w nim poruszonych. Bez odpowiedzi wciąż pozostają m.in. następujące pytania: skąd rząd Tony’ego Blaira miał informacje o istnieniu broni masowego rażenia?; czy brytyjski wywiad - MI6 - powinien był wiedzieć, iż taka broń nie istniała?; czy Tony Blair i rząd brytyjski świadomie wprowadzili w błąd współpracowników oraz opinię publiczną w zakresie istnienia broni masowego rażenia oraz powodów, dla których inwazja była uzasadniona?. Brak również analizy kwestii okoliczności francuskiego veta wobec ponownej próby przyjęcia rezolucji ONZ autoryzującej inwazję.
Pomimo - jak praktycznie jednoznacznie uznaje brytyjska opinia publiczna (por. Economist, Independent, Guardian, Financial Times oraz BBC) - krytycznego osądu działań rządu Tony’ego Blaira nie podjęto się oceny czy interwencja była legalna – czy to w świetle prawa krajowego (m.in. odnosząc się do zachowania staranności przez rząd w procesie decyzyjnym czy też wydania opinii prawnej nt. inwazji przez Lorda Goldsmitha, ówczesnego angielskiego Prokuratora Generalnego) czy też prawa międzynarodowego. W tym kontekście warto przywołać wypowiedź Lorda Macdonalda, byłego dyrektora oskarżeń publicznych Koronnej Służby Prokuratorskiej, który stwierdził, iż należy rozważyć czy działania Tony’ego Blaira stanowią czyn zabroniony i czy powinny być przedmiotem postępowania karnego. Przedmiotem analizy może być również zagadnienie naruszenia obowiązków służbowych. Oczwyiście istnieje również kwestia potencjalnego złamania prawa międzynarodowego przez Wielką Brytanię (jak twierdzi np. John Prescott). Pytanie dotyczy tego czy działania Wielkiej Brytanii można uznać za agresję zbrojną oraz czy mamy do czynienia ze zbrodniami wojennymi.
W raporcie nie przedstawiono również oceny nagłej zmiany opinii Lorda Goldsmitha odnośnie do legalności akcji zbrojnej. Zmiana tej opinii - z negatywnej na przyzwalającą - miała miejsce tuż przed inwazją, po wizycie Lorda Goldsmitha w Waszyngtonie. Prof. Philippe Sands postawił w tym kontekście pytanie o możliwość wywierania presji zewnętrznej na Prokuratora Generalnego, co w efekcie mogło doprowadzić do zmiany jego stanowiska, pomimo braku zmiany okoliczności faktycznych.
Choć debata na temat odpowiedzialności Tony’ego Blaira zatacza coraz szersze kręgi to prawdopodobieństwo postawienia byłego premiera przed sądem, w szczególności takim jak Międzynarodowy Trybunał Karny, jest znikome (por. wypowiedź Geoffrey’a Robertsona). Według Prof. Robertsona lekcją z Raportu Chilcota oraz inwazji na Irak powinno być skoncentrowanie wysiłków społeczności międzynarodowej na wypracowaniu zasad, które w przyszłości umożliwią rzeczywistą odpowiedzialność osób za tego typu działania.
Autor: Karolina Jackowicz
2 komentarze:
Raport skupia się na kwestii legalności interwencji zbrojnej (i tak przedstawia to autorka), a więc kwestii ius ad bellum (prawa do użycia siły zbrojnej. W tym kontekście uwaga autorki, iż "prawdopodobieństwo postawienia byłego premiera przed sądem, w szczególności takim jak Międzynarodowy Trybunał Karny, jest znikome" jest conajmniej niezrozumiała. Wielka Brytania jest stroną statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, ale Trybunał nadal nie ma (i nie miał w 2003 r.) jurysdykcji nad zbrodnią agresji.
Jest też pewna niezręczność w pytaniu, czy działania UK można zakwalifikować jako agresję zbrojną (a jest agresja niezbrojna?) czy zbrodnie wojenne, gdyż kwestia użycia siły oraz prowadzenia działań zbrojnych to dwie odrębne, niezależne kwestie.
Dziękuję bardzo za komentarz oraz istotne uwagi, w tym “wychwycenie” niepoprawnego terminu “agresja zbrojna”, za co przepraszam. Przedmówczyni słusznie podkreśla, że MTK nie ma (jeszcze) ani nie miał w 2003 r. jurysdykcji nad zbrodnią agresji, co jest niespornym faktem. Wydaje się, iż wspomniane “niezrozumienie” wynika z przypisania mojej wypowiedzi treści, iż Tony Blair mógłby zostać oskarżony o zbrodnię agresji przed MTK - a takiej treści artykuł nie zawiera ani też nie stoję na takim stanowisku. Być może jednak nie podkreśliłam tego wystarczająco dokładnie, co m.in. wynika z tego, iż w moim zamierzeniu, artykuł nie dotyczy samej zbrodni agresji ani też ius ad bellum, a przedstawia reakcje na ustalone raportem okoliczności działania rządu Tony’ego Blaira i Wielkiej Brytanii, w tym proponowane możliwości ich oceny prawnej.
Po pierwsze, należy podkreślić że Raport Chilcota nie tylko nie skupia się na legalności interwencji zbrojnej, ale w ogóle jej nie analizuje. Jak stwierdzili autorzy - od oceny legalności są sądy (Sir John: “the inquiry has not expressed views on whether military action was legal. That could, of course, only be resolved by a properly constituted and internationally recognised court.”, por. np. https://www.theguardian.com/uk-news/2016/jul/04/chilcot-report-legality-of-iraq-war-was-never-part-of-inquiry-says-expert ). Ponadto, takie zadanie nie znajdowało się w akcie misji Komisji (por. https://www.theguardian.com/uk-news/2016/jul/04/chilcot-report-legality-of-iraq-war-was-never-part-of-inquiry-says-expert ), która miała zbadać okoliczności faktyczne interwencji. Wskazuje to mój artykuł (“(...) nie podjęto się oceny czy interwencja była legalna - czy to w świetle prawa krajowego (...) czy też prawa międzynarodowego”).
Po drugie, założeniem artykułu było oprócz naszkicowania inicjatywy Komisji Chilcota a także efektu jej prac: raportu (o ile można pokusić się o próbę przedstawienia w kilku zdaniach efektów sześciu lat prac ujętych w 2.6 mln słów) głównie przedstawienie debaty jaką raport wywołał, a która koncentruje się wokół zagadnień odpowiedzialności i “ukarania winnych”. Jedynie przedstawiam eksplorowane wstępne koncepcje wskazywane przez polityków czy prawników - możliwości na tle prawa krajowego jak i międzynarodowego. Nie było celem dokonanie kwalifikacji prawnej opisanych w raporcie zdarzeń ani według prawa krajowego ani międzynarodowego. Przy żadnej z koncepcji nie następuje analiza ich dopuszczalności, racjonalności czy skuteczności, gdyż jest to temat obszerniejszy, przekraczający ramy i założenia niniejszej wypowiedzi. Stąd tez jedynie przywołuję stawiane publicznie pytania dotyczące kierunków potencjalnych dalszych analiz i kroków prawnych, które np. chcą podjąć rodziny poległych żołnierzy (https://www.crowdjustice.co.uk/case/chilcot/ ).
Ze tego względu, podsumowaniem do wstępnych rozważań nt. działań Tony’ego Blaira i odpowiedzialności - pod różnymi możliwymi tytułami - jest przywołana ogólne konstatacja “prawdopodobieństwo postawienia przed [jakimkolwiek] sądem, w szczególności takim jak MTK jest znikome”. Być może powinnam była rozdzielić reżimy i podkreślić, iż co do Tony’ego Blaira nie ma możliwości by odpowiadał przed MTK za zbrodnię agresji, zaś możliwość odpowiadania za swoje działania na tle prawa krajowego istnieje, lecz na ten moment jest praktycznie nierealna. Choć dyskusja o zbrodniach wojennych trwa, to wygląda na to, że przez MTK wstępnie analizowane są przesłanki dla postępowania przeciw m.in. brytyjskim żołnierzom, pomimo że to Blair jest uważany za winnego i jest określany mianem przestępcy wojennego przez np. Jeremy’ego Corbyna. Niemniej, jako konstatację ogólną, podtrzymuję przywołane słowa prof. Robertsona, który określił możliwość umieszczenia Blaira na ławie oskarżonych za fantazję i wskazał na konieczność wzmocnienia wysiłków w tworzeniu skutecznego prawa.
Prześlij komentarz