środa, 20 lipca 2016

Brexit: Pierwsze posiedzenie angielskiego sądu w sprawie procedury wyjścia z Unii

19 lipca 2016 r. angielski Wyższy Sąd (the High Court) wysłuchał stron skargi w sprawie procedury, jaką Wielka Brytania powinna zastosować przy wychodzeniu z Unii Europejskiej (UE). Sprawa ma charakter konstytucyjny, ale jej konsekwencje będą miały znaczenie dla tego kiedy i w jaki sposób Wielka Brytania uruchomi procedurę wyjścia z UE na postawie art. 50 Traktatu z Lizbony. Rząd zapewnia, że nie uruchomi jej w tym roku.

Kwestia postawiona przed sądem brzmi czy premier rządu (tj. od kilku dni Theresa May) ma kompetencje do samodzielniego uruchomienia procedury wyjścia z UE, czy też brytyjski parlament musi najpierw to wyjście przegłosować. W tym drugim przypadku uruchomienie procedury wyjścia może się skomplikować, gdyż większość parlamentarna jest za pozostaniem w UE.
Rząd stoi na stanowisku, że zgoda parlamentu nie jest potrzebna do uruchomienia procedury a uprawnienie premiera do wypowiedzenia członkostwa wynika z tzw. prerogatywy królewskiej (royal prerogative), czyli tradycyjnych uprawnień niezależnych od parlamentu, które historycznie należały do monarchy.   
Wtorkowa rozprawa miała charakter wstępny i miała na celu zaplanowanie dalszego postępowania (tzw. directions hearing). W kwestii konstytucyjnosci procedury wyjścia z UE skargi złożyło wiele osób i instytucji. Twierdzą oni, że uzyskanie pozytywnej uchwały parlamentu w sprawie wyjścia z UE jest obowiązkowe. Wiąże się to m.in. z argumentem, że samodzielne działanie premiera na podstawie wyniku niewiążącego formalnie referendum byłoby naruszeniem kompetencji parlamentu. Należy pamiętać, że Wielka Brytania nie ma pisanej konstytucji, a jej system konstytucyjny opiera się na zasadzie suwerenności parlamentu, wg. którego żaden inny organ władzy nie może narzucić parlamentowi sposobu działania. Wyjątkiem od tej reguły są m.in. prerogatywy królewskie, które dają premierowi uprawnienia do samodzielnego działania. Pytanie kto ma kompetencję do uruchomienia procedury wyjścia z UE ma charakter precedensowy, co w systemie common law oznacza konieczność rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.
Najbardziej prominentna skarga przeciwko uruchamianiu procedury przez premiera wniesiona została przez kancelarię Mishcon de Reya. Jej waga polega m.in. na tym, że do reprezentacji przed sądem kancelaria zanagażowała najlepszych angielskich adwokatów (barristers), m.in. Barona Pannicka QC. Skarga osób reprezentowanych przez tą kancelarię będzie zapewne sprawą wiodącą, zaś pozostali skarżący będą traktowani jako strony zainteresowane.
Sąd zadecydował, że merytoryczne rozpatrzenie skarg nastąpi w połowie października bieżącego roku. Sąd zareagowł też ostro na antysemickie i rasitowskie ataki na Mishcon de Reya oraz innych skarżących, grożąc, że surowo potraktuje każdego, kto będzie chciał wpływać na system wymiaru sprawiedliwości. Lord Pannick QC poinformował, że ataki te odstraszyły wiele osób od złożenia skargi i mogą stanowić obrazę sądu (za co w Anglii można być skazanym na karę pozbawienia wolności). Szczegółowa skarga Mishcon de Reya ma zostać złożona w przyszłym tygodniu.
Po rozstrzygnięciu przez Wyższy Sąd strona przegrana najpewniej odwoła się do Sądu Najwyższego (Supreme Court), przed którym rozprawa odbyłaby się wówczas zapewne w styczniu 2017. Co istotne, pełnomocnik rządu poinformował sąd, że Pani Premier nie zamierza uruchamiać procedury wyjścia z UE w tym roku oraz że rząd będzie informował sąd z wyprzedzeniem, jeżeli cokolwiek w tej kwestii miałoby ulec zmianie.

Brak komentarzy: