Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża w debacie towarzyszącej broniom autonomicznym lub nie wymagających obecności człowieka podkreślał, że to nie duże drony bojowe powinny nas niepokoić (te bowiem da się wyśledzić i ustalić do kogo należą), lecz miniroboty-zabójcy, których produkcja zdaje się być tylko kwestią czasu.
W ramach kampanii autonomousweapons.org przygotowano film przedstawiający potencjał minirobotów-zabójców (zobacz tutaj). Na filmie można zobaczyć niewielkiego drona z wbudowaną kamerą i programem do rozpoznawania twarzy oraz z miniładunkiem wybuchowym. Kampania ma na celu uzmysłowić zagrożenie i doprowadzić do zakazu produkcji tego typu robotów (moim zdaniem powinni posiłkować się również świetnym odcinkiem Black Mirror: Hated in the Nation - naprawdę polecam).
Z punktu widzenia międzynarodowego prawa humanitarnego w zasadzie nie ma większych przeciwskazań do produkcji i użycia takich urządzeń, jak na wspomnianym filmie, o ile:
- ładunki, które będą przenosić nie łamią zakazów dotyczących poszczególnych rodzajów broni (np. zakaz produkcji i użycia broni biologicznej)
- będą stosowane przeciwko celom wojskowym - a więc nie będą stosowane do przykładowo zabijania cywilów niebiorących bezpośredniego udziału w działaniach zbrojnych
Co więcej, tego typu broń wydaje się wręcz idealna, skoro pozwala na identyfikację osoby (weryfikację jej tożsamości co nota bene nie jest wymagane na gruncie MPH - wystarczającą przesłanką jest zaangażowanie w działania zbrojne), wybranie odpowiedniego momentu ataku i dodatkowo rzeczywiste ograniczenie ofiar ataku do celów wojskowych, a więc nawet nie ma potrzeby rozważania zasady proporcjonalności, bo żadna osoba cywilna nie ucierpi w wyniku zastosowania tego typu broni nawet z bliskiej odległości.
Skąd się więc biorą obawy. Otóż, jak każda broń, i ta może trafić w ręce zarówno państw, jak i różnych niepaństwowych grup zbrojnych, w tym takich, które stosują terror. Wizja minidrona, który może w każdej chwili wlecieć przez okno i zabić na pewno nie wpłynie na poczucie bezpieczeństwa kogokolwiek. Takiego robota trudno wyśledzić - zwłaszcza, jeśli ulega samozniszczeniu (takie zabawki są jednak dość kosztowne, nie ma mowy, by były stosowane na masową skalę - jeśli jest to jakieś pocieszenie). Tym samym dość iluzoryczna jest możliwość pociągnięcia kogokolwiek za bezprawny atak przy użyciu takiego robota. Dodatkowo dochodzą argumenty podkreślają problemy z przypisaniem odpowiedzialności ze względu na konieczność uwzględnienia roli producenta sprzętu, producenta oprogramowania, programisty itp.
Nawoływania do zakazu produkcji robotów zabójców, lub ładniej - robotów bojowych, robotów uzbrojonych jest jednak skazane na niepowodzenie. Trudno spodziewać się, aby posłuchały ich wszystkie państwa, a żadne nie zaryzykuje pozostawania w tyle w rozwijaniu swego potencjału bojowego. Pozostaje nam liczyć na możliwość zakupu tarcz antydronowych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz