czwartek, 5 lipca 2018

Wybory do Rady Praw Człowieka - dlaczego mogą być szczególnie interesujące dla nas

Rada Praw Człowieka składa się z 47 członków (zob. rezolucję Zgromadzenia Ogólnego 60/251) wybieranych na 3 lata. Zgodnie z zapowiedziami Polska będzie ubiegać się o wybór w 2019 r., by zasiadać w Radzie w latach 2020-2022 Dlaczego same wybory do RPCzł mogą być emocjonujące:

1. Każdy z kandydatów składa dobrowolne deklaracje dotyczące praw człowieka (ratyfikowanie umów, przyjmowanie odpowiednich procedur itp.) - niezwykle więc ciekawe jest, jakie oficjalne deklaracje padną ze strony Polski.

2. Kandydaci są oceniani z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka (zob. ostatni raport tutaj), a w kontekście ostatnich debat na temat sądownictwa w Polsce, taka ocena będzie niezwykle cenna, zwłaszcza w świetle raportu specjalnego sprawozdawcy dot. niezawiłości sędziów, o którym pisaliśmy tutaj; warto jednak pamiętać, że państwa z bardzo słabymi ocenami i tak dostawały się do Rady Praw Człowieka, tak jak ostatnio to się stało w przypadku Demokratycznej Republiki Konga czy Afganistanu (oczywiście nie porównując skali naruszeń w Polsce do naruszeń w wymienionych państwach). Zdarzają się jednak sytuacje takie jak w 2016 roku, kiedy to właśnie ze względu na naruszenia praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego do RPCzł nie została wybrana Rosja (zobacz informację tutaj).

3. W ostatnim czasie Radę Praw Człowieka opuściły Stany Zjednoczone (zobacz informację tutaj), uzasadniając swą decyzję uprzedzeniami Rady wobec Izraela i faktem, że wśród jej członków znajdują się państwa łamiące prawa człowieka (no cóż Stany Zjednoczone też nie mają czystych rąk, przypomnieć można praktykę rozdzielania dzieci i rodziców imigrantów, co jest sprzeczne choćby z Konwencją praw dziecka); decyzja o wyjściu oczywiście miała na celu podważenie autorytetu Rady, dlatego tym ciekawsze mogą być nadchodzące wybory, a w szczególności argumentacja kandydatów co do ich roli w Radzie i roli samej Rady.

Polska już była członkiem Rady, choć charakterystyczne, że gdy Rada powstała w 2006 r. (również z polskiej inicjatywy), to ówczesna minister spraw zagranicznych Anna Fotyga nie uznała za stosowne pojawić się na sesji inauguracyjnej, mimo wysokiego szczebla innych przedstawicieli.

Obecne chęci Polski dostania się do RPCzł są o tyle zrozumiałe, że Rada daje szereg możliwości monitorowania praw człowieka we wszystkich państwach świata, przyjmowania rezolucji, które mogą być środkiem nacisku, a nawet przekładają się na objęcie sytuacji w danym państwie uwagą Rady Bezpieczeństwa, jak to miało miejsce w przypadku Korei Północnej. Ponadto członkostwo w Radzie może pomóc Polsce torpedować projekty potępiające ewentualne nadużycia w RP. 

Brak komentarzy: