28 czerwca br została ogłoszona opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE, Evgenia Tancheva w sprawie pytania prejudycjalnego irlandzkiego High Court o możliwość odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania ze względu na wątpliwości co do prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce, którą śledzimy do samego początku (zob. nasz wcześniejszy post). Zgodnie z nowymi zasadami dotyczącymi anonimizacji spraw prejudycjalnych, przyjętymi przez Trybunał sprawa ta została zarejestrowana jako C-216/18 PPU Minister for Justice and Equality przeciwko LM (Nieprawidłowości w systemie sądownictwa).
Okoliczności sprawy szczegółowo opisujemy w poprzednim poście. Tutaj przypomnijmy tylko, że sprawa, którą rozstrzygnąć ma High Court w Dublinie dotyczy polskiego obywatela (określonego przez Trybunał jako L.M., w Polsce znanego jako Artur C.) ściganego na podstawie trzech europejskich nakazów aresztowania, wydanych przez polskie sądy, za nielegalny handel środkami odurzającymi. Został on zatrzymany w Irlandii na początku maja 2017 r. Sprzeciwił się wydaniu polskim władzom, podnosząc, że w świetle sytuacji w Polsce, a zwłaszcza zmian w sądownictwie, będzie narażony na rzeczywiste ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu. Sąd irlandzki zwrócił się więc do TS w trybie prejudycjalnym z pytaniami czy aby móc odroczyć wykonanie ENA wystarczyłoby ustalenie, że w polskim systemie sądownictwa występują nieprawidłowości powodujące rzeczywiste ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego postępowania sądowego, czy również konieczne byłoby stwierdzenie, że na takie ryzyko narażona jest również sama osoba, której dotyczy ENA (tak Trybunał orzekł w sprawach C-404/15 PPU i C-659/15 PPU Aranyosi i Căldăraru (w których chodziło o narażenie na niebezpieczeństwo nieludzkiego i poniżającego traktowania). High Court poprosił także o wyjaśnienie, jakich informacji i gwarancji może w danym przypadku zażądać sąd, do którego zwrócono się o wykonanie nakazu. Cały tekst odesłania prejudycjalnego High Court dostępny jest tu.
W swojej opinii RG Tanchev na wstępie wskazał, że obowiązek ustalenia, czy w Polsce istnieje rzeczywiste ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego ze względu na nieprawidłowości w systemie sądownictwa spoczywa na sądzie wykonującym nakaz. Nie ma przy tym znaczenia, iż dotąd Rada nie przyjęła żadnej decyzji w kwestii naruszenia wartości Unii, w szczególności zasady praworządności w Polsce na podstawie art. 7 TUE. Ocena, której dokonuje Rada w ramach art. 7 ust. 1 TUE, nie ma bowiem tego samego przedmiotu i charakteru co ocena sądu krajowego w konkretnej sprawie. Również skutki decyzji Rady (lub Rady Europejskiej) są inne niż skutki rozstrzygnięcia sądu krajowego.
Dalej Rzecznik potwierdził, że rzeczywiste ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego może spowodować powstanie obowiązku odroczenia przez wezwany sąd krajowy wykonania ENA. Wzajemne uznawanie europejskich nakazów aresztowania, opiera się bowiem na założeniu, że postępowanie karne zostanie w wydającym ENA państwie członkowskim przeprowadzone przed niezawisłym i bezstronnym sądem. Zatem w przypadku rzeczywistego ryzyka naruszenia tego wymogu, założenie traci swoje podstawy. Jednak, zdaniem RG Tancheva, w celu odroczenia wykonania ENA w wydającym nakaz państwie członkowskim musi istnieć rzeczywiste ryzyko nie tyle naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, ile rażącego naruszenia prawa do sądu (flagrant denial of justice). Ograniczenia zasady wzajemnego zaufania powinny bowiem być interpretowane w sposób ścisły. Ponadto prawo do rzetelnego procesu sądowego może podlegać ograniczeniom, m.in. pod warunkiem, że zachowana zostaje istota tego prawa. Z tego względu wykonujący nakaz organ sądowy jest zobowiązany do odroczenia wykonania europejskiego nakazu aresztowania tylko w przypadku zaistnienia rzeczywistego ryzyka naruszenia istoty prawa do rzetelnego procesu sądowego. Według rzecznika brak niezawisłych sądów w wydającym nakaz państwie członkowskim może, co do zasady, stanowić przejaw rażącego naruszenia prawa do sądu. Aby jednak tak się stało, ów brak niezawisłości musi być na tyle poważny, że całkowicie unicestwia rzetelność procesu. To do sądu krajowego (tu irlandzkiego) należy ustalenie, czy w rozpatrywanej sprawie problem braku niezawisłych sądów w Polsce jest na tyle poważny, że unicestwia rzetelność procesu i tym samym stanowi przejaw rażącego naruszenia prawa do sądu. Sąd irlandzki musi w tym celu oprzeć się na obiektywnych, wiarygodnych, dokładnych i należycie uaktualnionych danych świadczących o rzeczywistych nieprawidłowościach w polskim systemie sądownictwa. W tym względzie sąd może odwołać się do uzasadnionego wniosku Komisji, pod warunkiem, że uwzględni również ewentualne późniejsze zmiany sytuacji w Polsce.
Jednocześnie rzecznik stwierdził, że sąd wezwany do wykonania ENA będzie zobowiązany do odroczenia tego wykonania tylko wtedy, gdy poza stwierdzeniem rzeczywistego ryzyka rażącego naruszenia prawa do sądu z uwagi na nieprawidłowości w systemie sądownictwa państwa wnioskującego, ustali również, że na to ryzyko narażona jest sama osoba, której nakaz dotyczy. Nawet gdyby przyjąć, że w Polsce istnieje rzeczywiste ryzyko rażącego naruszenia prawa do sądu ze względu na niedawne reformy systemu sądownictwa, nie można z tego wnioskować, że żaden polski sąd nie będzie w stanie rozstrzygnąć jakiejkolwiek sprawy w poszanowaniu prawa do rzetelnego procesu sądowego. Aby wykazać, że dana osoba jest narażona na ryzyko rażącego naruszenia prawa do sądu, należy udowodnić, że zachodzą szczególne okoliczności (związane z nią lub z zarzucanym przestępstwem) uzasadniające takie ryzyko. Powody (poważne i uzasadnione) dla domniemania takiego ryzyka powinien wskazać sam zainteresowany. W rozpatrywanej sprawie sąd irlandzki powinien więc zbadać, czy pan L.M. wyjaśnił, w jaki sposób ewentualne nieprawidłowości w polskim systemie sądownictwa pozbawiają go możliwości rozpatrzenia jego sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd.
Na koniec rzecznik wyjaśnił, że w razie stwierdzenia rzeczywistego ryzyka rażącego naruszenia prawa do sądu, sąd wezwany do wykonania ENA powinien wystąpić do sądu wydającego nakaz o przekazanie wszelkich niezbędnych uzupełniających informacji, dotyczących, po pierwsze, późniejszych zmian ustawodawczych, a po drugie - szczególnych okoliczności związanych z osobą, której dotyczy ENA lub z charakterem przestępstwa, za którego popełnienie jest ona ścigana albo została skazana.
RG Tanchev proponuje więc rozwiązanie zbliżone do tego, które Trybunał przyjął w sprawach Aranyosi i Căldăraru w przypadku stwierdzenia rzeczywistego ryzyka nieludzkiego lub poniżającego traktowania osoby wydawanej na podstawie ENA. W dużej mierze z konkluzjami opinii można się zgodzić (np. w zakresie relacji procedury z art. 7 TUE do obecnego postępowania, przyznania szerokiej swobody oceny istnienia rażącego naruszenia sądowi krajowemu). Jednak postulując, by poza stwierdzeniem rzeczywistego ryzyka rażącego naruszenia prawa do sądu sąd krajowy, chcąc skorzystać z możliwości odroczenia wykonania ENA, musiał badać również, czy to ryzyko będzie dotyczyło konkretnej osoby ze względu na szczególne okoliczności związane z nią lub popełnionym przestępstwem, rzecznik wydaje się nie dostrzegać istoty problemu podniesionego przez High Court. Zgodnie z tym, na co sąd odsyłający wskazuje w swoim wniosku, zmiany wprowadzone w polskim systemie sądownictwa prowadzą do rozmontowania systemowych gwarancji niezawisłości i niezależności władzy sądowniczej. A bez gwarancji - nawet przy najbardziej zgodnej z tymi zasadami osobistej postawie większości sędziów, w praktyce rozstrzygających konkretne sprawy z zachowaniem standardów rzetelnego procesu - potencjalnie każde postępowanie przed każdym polskim sądem będzie dotknięte ryzykiem rażącego naruszenia prawa do sądu. I żadne szczególne podmiotowe (dotyczące sprawcy) czy przedmiotowe (dotyczące czynu) okoliczności konkretnej sprawy nie mają dla prawdopodobieństwa zmaterializowania się tego ryzyka jakiegokolwiek znaczenia, bo to będzie zależało wyłącznie od postawy sędziów - powtórzmy - pozbawionych systemowych gwarancji niezawisłości i niezależności. Jeśli sąd krajowy wezwany do wykonania ENA rzeczywiście miałby badać jakieś "szczególne okoliczności sprawy", to raczej te dotyczące sędziów, którzy mieliby rozpatrywać sprawę w Polsce po wykonaniu nakazu.
Oczywiście opinia RG nie jest dla Trybunału Sprawiedliwości wiążąca. Wbrew temu, co często ostatnio słyszymy w mediach, Trybunał nie zawsze zgadza się z rzecznikiem; czasem rzeczywiście, wyrok powtarza opinię, ale bywa również , że zgadza się z nią jedynie częściowo, kiedy indziej podziela konkluzję, ale zupełnie inne jest uzasadnienie, wreszcie bywa, że wyrok TS idzie w całkowicie przeciwnym kierunku. Nie pozostaje więc nic innego jak zaczekać jeszcze parę tygodni na wyrok Trybunału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz