Trzy dni temu Europejski Trybunał Praw Człowieka obchodził 61
urodziny. Od 21 stycznia 1959 r. wydał ponad 20 tys. wyroków, które, co słusznie
podkreślono w urodzinowym tweecie Rady Europy, zmieniły życie ludzi na całym
kontynencie.
Życzymy Trybunałowi wszystkiego najlepszego, tym bardziej,
że próby wywarcia wpływu na kierunek orzeczeń, a równocześnie wypowiedzi i
działania zmierzające do podważenia jego roli nie należą do rzadkich. A dzieje
się tak oczywiście za sprawą skarg, które Trybunał rozpatruje i które niejednokrotnie
dotyczą sytuacji o dużym ładunku politycznym.
I tak kilka dni temu, 20 stycznia, ETPC wydał wyrok w sprawie
Magyar Ketfarku Kutya Part p. Węgrom (skarga nr 201/17) złożoną przez jedną z
węgierskich opozycyjnych partii politycznych, która została ukarana finansowo
za propagowanie w trakcie referendum przeprowadzonego na Węgrzech w 2016 r. użycia
aplikacji, za pomocą której można było dokumentować i udostępniać w anonimowy
sposób zdjęcia obrazujące oddanie głosu nieważnego. Partia sprzeciwiała się organizacji
pamiętnego antyimigranckiego głosowania i upowszechniając aplikację chciała
zachęcić do oddawania głosów nieważnych. Podstawą zarzutu był fakt, że
przepisy, na które powołały się władze nakładając sankcję, nie precyzowały, że działania
takie jak skarżącej partii, stanowią naruszenie prawa wyborczego. Władze w
sposób ogólny powołały się na przepis stanowiący, iż jedną z głównych zasad
procedury wyborczej było korzystanie z prawa do głosowania w sposób zgodny z
jego celami.
Trybunał rozstrzygając sprawę w składzie Wielkiej Izby, na
skutek odwołania od jednomyślnego wyroku izbowego, uznał przede wszystkim, że
zastosowane w sprawie przepisy były zbyt ogólne, aby skarżąca partia mogła była
przewidzieć sankcje, które zostaną zastosowane. Brak przewidywalności był
szczególnie ważny, ponieważ sytuacja dotyczyła restrykcji w odniesieniu do
swobody głoszenia poglądów przez partię polityczną w głosowaniu powszechnym.
Dlatego też Trybunał uznał, że rzeczone przepisy nie były skonstruowane w
sposób wystarczająco jasny aby wykluczyć możliwą arbitralność w działaniu władz.
Dlatego też doszło do naruszenia art. 10 ust. 2 Konwencji.
Jednym sędzią, który nie zgodził się z konkluzją WI co do
naruszenia Konwencji, był sędzia rosyjski D.Dedov. W zdaniu odrębnym jasno
stwierdził, że samo nawoływanie przez skarżącą partię do oddawania nieważnych
głosów było naruszeniem zasad demokratycznych, co było wystarczające do stwierdzenia
braku naruszenia praw partii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz