sobota, 4 stycznia 2020

Amerykańskie sankcje wstrzymują budowę Nord Stream 2

Źródło: Allseas
Źródło: Allseas
Zaskakujący rozdział do unijnej batalii wokół budowy gazociągu Nord Stream 2 dopisał pod koniec ubiegłego roku prezydent Donald Trump. USA zablokowały budowę liczącego 2400 km bałtyckiego gazociągu. 

Amerykańska ingerencja nastąpiła kilka tygodni po wydaniu pozytywnej decyzji środowiskowej przez duńską Agencję energetyki. Wówczas wydawało się, że zwolennicy gazociągu pokonali ostatnie istotne przeszkody formalne; odwołanie do duńskiego ministerstwa wniósł jeszcze Polski Klub Ekologiczny a UOKiK nałożył kary na Gazprom i pięć międzynarodowych podmiotów finansujących inwestycję. 


Była to bolesna porażka m.in. polskiej polityki zagranicznej. Polski rząd konsekwentnie utrzymuje, że realizacja projektu pogłębi energetyczne uzależnienie kontynentu od Rosji (zob. choćby: Konrad Szymański [w:] FT Russia’s gas pipeline threatens European unity; DW, Polish President Andrzej Duda calls for stop to Nord Stream 2 gas pipeline; OSW, Europa Środkowa i Południowo-Wschodnia wobec projektu Nord Stream 2). Instalacja biegnąca przez Niemcy pozwoli bowiem na utrzymanie dostaw surowca do Europy zachodniej nawet w przypadku odcięcia Ukrainy, Polski czy krajów bałtyckich.

Mimo sprzeciwów Niemcy - jeden z kluczowych zwolenników NS2 - zdołały m.in. zapewnić umieszczenie stosownych wyłączeń z instrumentów sankcji nałożonych na Rosję w związku z agresją na i okupacją części Ukrainy, czy uniemożliwić zablokowanie projektu przez Komisję Europejską (nasz post Sprzeciw prezydenta Trumpa, Rosji i UE wobec nowych amerykańskich sankcji). Zważywszy na wartość udziału kapitałowego europejskich spółek - Engie, OMV, Shell, Uniper, and Wintershall - 5 mld euro nie sposób oczekiwać, aby zaangażowane europejskie rządy miały ustąpić pod amerykańskim naciskiem.

Na razie budowa została jednak wstrzymana w związku z podpisaniem 20 grudnia 2019 przez prezydenta Trumpa ustawy Defense Authorization Act na rok 2020, mocą której nałożono sankcje na spółki budujące NS2 i Turk Stream (FT, US lawmakers agree bill to force Trump on Nord Stream 2 sanctions). W rezultacie swoje statki wycofała szwajcarsko-holenderska spółka Allseas; jej dwie jednostki miały ukończyć układanie rur w ciągu miesiąca, a gazociąg miał osiągnąć stan operacyjny do połowy roku (Euractiv, How US sanctions could hit Russia’s Nord Stream 2 gas project; EU Observer, US halts building of Russia-Germany pipeline). 

Rosja dysponuje wprawdzie statkami niezbędnymi do kontynuacji prac, jednak ich wydajność jest kilkukrotnie niższa. Większym problemem będzie natomiast odcięcie źródeł finansowania; europejskie spółki wniosły przeszło połowę kapitału.

Sprzeciw wobec ekstraterytorialnego stosowania amerykańskich sankcji wyraziły Berlin i, nieco bardziej zachowawczo, Komisja Europejska. Niemcy podkreśliły w szczególności brak zasadności takiego kroku w świetle podpisanego kilka dni wcześniej porozumienia między Rosją a Ukrainą o kontynuacja dostaw i tranzytu gazu również po ukończeniu budowy NS2 (FT, Ukraine and Russia sign deal to continue gas supply to Europe). 

Stany Zjednoczone określiły natomiast, że nałożenie sankcji mianem "proeuropejskiego" kroku, zgodnie z obawami wyrażonymi przez "15 państw UE, Komisję i Parlament Europejski" (FT, US envoy defends Nord Stream 2 sanctions as ‘pro-European’).

Brak komentarzy: