Chociaż świat mówi dziś wyłącznie
o walce z koronawirusem i coraz więcej jest głosów o odejściu od globalizacji,
nie wszystkie globalne negocjacje zamarły. 23 marca Singapur i Australia
ogłosiły zakończenie negocjacji umowy w sprawie o gospodarce cyfrowej.
Świat zamarł i zamknął się.
Transgraniczne świadczenie usług związane z przemieszczaniem się jest obecnie w
zasadzie niemożliwe. Jednocześnie kontakty międzyludzkie przeniosły się do
sieci. W związku z gwałtownym wzrostem zainteresowania pracą na odległość i
ograniczeniami w przemieszczaniu się rośnie znaczenie świadczenia usług w
sieci. Powstaje jednak pytanie o ramy prawne takiego transgranicznego
świadczenia usług. Wydaje się, że wynegocjowana ostatnio umowa o gospodarce
cyfrowej między Singapurem i Australią wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nie
tylko związanym z przemianami gospodarczymi w kierunku ucyfrowienia, ale także
stanowi świetne przygotowanie do tego w jaki sposób może się zmienić gospodarka
po pandemii.
Umowa wynegocjowana przez
Australię i Singapur z jednej strony ma ograniczony zakres. Nie stanowi części szerszej
umowy handlowej. Singapur i Australię łączą już aż dwie umowy handlowe – tzw.
SAFTA, czyli umowa ustanawiająca strefę wolnego handlu pomiędzy Australią i
Singapurem, oraz CPTPP – Kompleksowe i Progresywne Partnerstwo Transpacyficzne.
Obie zawierają postanowienia dotyczące handlu elektronicznego: przewidują
między innymi zakaz nakładania ceł na transmisję danych czy zakaz dyskryminacji
produktów cyfrowych. Zadaniem obecnie wynegocjowanej umowy jest uzupełnienie
tych postanowień.
To co jednak różni tę umowę od standardowo
stosowanych w umowach handlowych postanowień dotyczących gospodarki cyfrowej to
przede wszystkim znacznie bardziej horyzontalne podejście. Regulacje nie są
ograniczone do handlu elektronicznego, ale obejmują gospodarkę cyfrową jako
całość. Wiele miejsca w umowie poświęcono danym, np. pozwalając na swobodny ich
przepływ do celów biznesowych nawet w sektorze finansowym. Zakazano ograniczeń odnoszących
się do wymogów dotyczących lokalizacji danych i ich przechowywania. Zabezpieczeniem
ma w tym przypadku być – przynajmniej po stronie australijskiej – obowiązek
przestrzegania przepisów dotyczących ochrony danych osobowych (chociaż są to
przepisy z 1988 r.).
Dużą innowacją jest wprowadzenie
regulacji dotyczącej kodów źródłowych, które zostaną objęte ochroną w oparciu o
regulacje z zakresu prawa własności intelektualnej. Zakazany ma być wymóg
ujawniania kodów źródłowych przy sprzedaży oprogramowania do drugiego z
partnerów.
W umowie zawarto także
standardowe przepisy dotyczące handlu elektronicznego, coraz popularniejsze w
umowach międzynarodowych, takie jak uznawanie e-autentykacji i podpisów
elektronicznych. Duże znaczenie praktyczne może mieć wprowadzenie ułatwień w
odniesieniu do płatności on-line. Patrząc na zagadnienie szerzej, można
stwierdzić, że oba państwa starają się za sprawą nowej umowy zbliżyć standardy
dotyczące po pierwsze systemów, a po drugie standardów ochrony konsumenta w
sieci. Niestety, tekst prawny, który
pozwoliłby zweryfikować na ile faktycznie jest to głęboka unifikacja lub
przynajmniej wzajemne uznawanie standardów pozwalające znieść bariery
pozataryfowe, nie jest jeszcze dostępny.
Bardzo interesującą nowością są
przepisy dotyczące dostępności danych sektora publicznego. Dane, oczywiście
zanonimizowane, mają być publiczne dostępne na potrzeby analiz gospodarczych,
społecznych oraz badań naukowych. Ich dostępność ma się przyczynić do lepszego,
bardziej świadomego podejmowania decyzji – także przez rządzących. Niestety,
zakres udostępniania na razie także pozostaje nieznany. O tym jak ważne są to kwestie, świadczyć może
fakt, że rozszerzenie zakresu udostępniania danych sektora publicznego, które
od lat jest przedmiotem regulacji w UE, jest jednym z priorytetowych działań w
obszarze danych podejmowanych przez Komisję Europejską w nowej kadencji.
Obok samej umowy Singapur i
Australia podpisały szereg Memorandum of Understanding, dotyczących wspólnych
projektów między innymi w zakresie sztucznej inteligencji, łączenia baz danych
w celu pracy nad innowacjami, e-certyfikacji w rolnictwie czy wspólnych zasad
dotyczących ochrony danych osobowych.
Umowa doskonale wpisuje się w
potrzeby gospodarki, która nagle – w czasie pandemii i dystansowania się
fizycznego – będzie musiała stać się przynajmniej częściowo cyfrowa. Warto
jednak podkreślić, że inicjatywa ta nie jest związana z pandemią, a zaczęła być
negocjowana dużo wcześniej. Po pierwsze, może się ona okazać szczególnie przydatna
właśnie teraz i umożliwić lepsze funkcjonowanie usługodawców i usługobiorców w
czasie trwania ograniczeń w fizycznym przemieszczaniu się. Po drugie, jej
zawarcie może stworzyć gospodarkom obu umawiających się stron korzystniejsze
warunki rozwoju w przypadku kryzysu gospodarczego, który wydaje się nieuchronny
po ustaniu pandemii.
Post został także opublikowany na stronie DELab UW.
Post został także opublikowany na stronie DELab UW.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz