Wczoraj, 18 listopada (tym razem bez przeciągania negocjacji) zakończył się kolejny – 22 szczytklimatyczny, czyli konferencja stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). W przeciwieństwie do szczytów klimatycznych w ostatnich latach w Warszawie (2013) i Paryżu (2015) czy nawet w Limie (2014) ten w zasadzie odbył się bez emocji i w cieniu sukcesu jakim było szybkie wejście w życie przyjętego w ubiegłym roku Porozumienia Paryskiego. Strony przyjęły jak zwykle deklarację, w której potwierdzają swoje zaangażowanie w walkę ze zmianami klimatu. Państwa rozwinięte ponowiły także deklarację wpłaty 100 mld $ na rzecz tego celu. Strony Protokołu z Kioto wezwały ponadto do ratyfikacji poprawki z Doha.
Konferencja stron konwencji ramowej była także pierwszą konferencją stron Porozumienia Paryskiego. Przebiegła ona jednak w cieniu dyskusji na temat deklaracji Donalda Trumpa dotyczącej jego zamiaru wycofania się z tego porozumienia. Oskarżył on wręcz Chiny o to, że wymyśliły zmiany klimatu po to, by móc wpływać negatywnie na amerykańską gospodarkę. Co do zasady wycofanie się z Porozumienia Paryskiego, zgodnie z jego art. 28 ust. 1, możliwe jest dopiero po trzech latach od jego wejścia w życie (czyli od 5 listopada), a wypowiedzenie wchodzi w życie dopiero po roku od notyfikacji. Tym samym możliwe będzie to dopiero pod koniec kadencji Trumpa. Teoretycznie jednak możliwe jest także bardziej drastyczne rozwiązanie – wypowiedzenie przez USA całej UNFCCC. W takim przypadku, zgodnie z art. 28 ust 3 Porozumienia, uznaje się to także za wypowiedzenie Porozumienia Paryskiego. Przyjęta podczas przełomowego dla ochrony środowiska szczytu ziemi w Rio w 1992 r. UNFCCC ma obecnie 197 stron, co oznacza uniwersalną ratyfikację. Wypowiedzenie jej przez USA byłoby bez wątpienia, obok zagrożenia dla ponad 20 letniej walki ze zmianami klimatu także podważeniem podstaw międzynarodowego prawa środowiska. W związku z tym państwa wyspiarskie podczas konferencji apelowały do Trumpa o wycofanie się z takich działań. Trudno dziś przewidzieć jakie będą faktyczne losy zarówno Porozumienia jak światowej walki z zmianami klimatu.
Tymczasem z ciekawostek możemy jeszcze podać, że Polska podobno zgłosiła się do zorganizowania COP 24 w 2018. Byłoby to o tyle bezprecedensowe, że Polska organizowała już COP dwa razy w ciągu ostatniej dekady – w 2008 r. w Poznaniu i w 2013 w Warszawie, jednocześnie pozostając coraz bardziej sceptyczna w stosunku do ograniczania emisji oraz przede wszystkim wobec unijnej polityki klimatycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz