Przedmiotem większości kontrowersji wokół arbitrażu inwestycyjnego są spory wszczynane przez inwestorów, którzy korzystają z tego instrumentu dla ochrony własnych interesów uszczuplonych w wyniku interwencji państwa w ramach realizacji polityk publicznych. Rodzi to wówczas kontrowersje co do odpowiedniego równoważenia partykularnego i zbiorowego interesu prawnego. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na dość szczególne postępowanie, w którym inwestor zagraniczny dowodził, że państwo goszczące nie wywiązało się ze swoich zobowiązań w zakresie ochrony środowiska naturalnego.
Las namorzynowy. Źródło: kolumber.pl. |
Postępowanie w sprawie Allard v. Barbados (PCA Case No. 2012-06) wszczął kanadyjski przedsiębiorca, który w latach 1996-1999 nabył na wyspie rezerwaty przyrody o łącznej powierzchni przeszło 279 akrów. W skład rezerwatu wchodziły lasy namorzynowe, a także jeziora i stawy za pomocą kanału mające dojście do morza.
W 2004 r. rezerwat został otwarty dla turystów. Niestety, rok później w wyniku awarii oczyszczalni ścieków lokalne obszary bagienne zostały skażone przez płynne odpady, które rozlały się bez uprzedniego poddania uzdatnianiu.
W 2007 r. Peter Allard podjął wysiłki zmierzające do sprzedaży inwestycji.
W 2008 r. doszło jednak do zmiany lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego, w wyniku czego sąsiadujące dotąd z rezerwatem obszary rekreacyjne i rolnicze uzyskały status strefy mieszkalnej oraz korytarza miejskiego. Inwestor zamknął rezerwat jeszcze w tym samym roku.
W pozwie przeciwko Barbadosowi p. Allard zarzucił działania i zaniechania, skutkiem których było istotna degradacja środowiska i "wrażeń turystycznych". P. Allard domagał się z tego tytułu odszkodowania w wysokości 35 mln USD.
Na mocy BITu z Kanadą sformułowane zostały trzy zarzuty:
- naruszenia standardu równego i sprawiedliwego traktowania,
- naruszenia standardu pełnego bezpieczeństwa i ochrony,
- naruszenia zakazu wywłaszczenia.
Barbados miał też naruszyć swoje zobowiązań w świetle Konwencji o różnorodności biologicznej oraz Konwencji ramsarskiej (o obszarach wodno-błotnych).
W tym kontekście szczególnie interesujący wydaje się zarzut drugi, tj. braku zapewnienia fizycznego bezpieczeństwa inwestycji. Strona pozwana nie kwestionowała bowiem wskazywanych przez inwestora zaniechań, jednak, jak orzekł trybunał, pełne bezpieczeństwo i ochrona nie oznacza absolutnej ochrony inwestora przed poniesieniem szkody, a jedynie że państwo goszczące dołoży należytej staranności, aby odnośnym szkodom zapobiec.
Abstrahując zatem od oceny faktycznej sytuacji, możliwość pozwania państwa goszczącego inwestycję zagraniczną w związku ze zniszczeniem środowiska naturalnego pozostała kwestią otwartą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz