Wysoka aktywność legislacyjna prezydenta Donalda Trumpa od pierwszych dni piastowania urzędu - publicznie wiadomo o 7 executive orders oraz 10 presidential memos - budzi wielkie zainteresowanie zarówno krajowe (jak choćby uchylenie Obamacare, CNN, What Trump has done so far and what does it all mean?, What Trump has done so far and what does it all mean?) jak i międzynarodowe. Dla międzynarodowców szczególnie interesująca okazała się kwestia generalnego zakazu wjazdu dla obywateli państw uznanych za źródła zagrożenia terrorystycznego (zob. nasze posty tu i tu), której pokłosiem już stała się dymisja prokurator generalnej Sally Yates, która wyraziła wątpliwości co do legalności antyimigracyjnego executive order i zapowiedziała, że prawnicy Departamentu Sprawiedliwości nie będą go bronić w sądach (CNN, Trump fires acting AG after she declines to defend travel ban). Biały Dom oskarżył Yates o "słabość" i "zdradę ideałów Departamentu Sprawiedliwości". Jej następca bezzwłocznie zmienił instrukcje dla prawników Departamentu.
Z perspektywy PPM potencjalnie istotniejsze wydają się jednak prace zmierzające do istotnego ograniczenia multilateralizmu w stosunkach międzynarodowych.
Powołując się na argumenty znane nam z krajowej debaty ws. konwencji antyprzemocowej (zob. nasz post tutaj o pracach nad jej wypowiedzeniem) dotyczące narzucania sprzecznych z tradycją zakazów wychowywania przy użyciu klapsów oraz celebrowania Dnia matki, Biały Dom pracuje nad kolejnym executive order stanowiącym moratorium na zawieranie nowych traktatów multilateralnych. (The Washington Post, Read the Trump administration's draft of the executive order on treaties). Odpowiednio, wszystkie już zawarte i dopiero negocjowane traktaty miałyby zostać poddane przeglądowi przez Treaty Review Committee. Jak wskazano w załączonym wyjaśnieniu, celem kontroli miałoby być zagwarantowanie, aby kompetencje o charakterze stricte krajowym nie były cedowane na ciała międzynarodowe. Wyjątek przewidziano dla traktatów regulujących kwestie bezpieczeństwa, ekstradycji i handlu, aczkolwiek bez wskazania kryteriów klasyfikacji.
Powołując się na argumenty znane nam z krajowej debaty ws. konwencji antyprzemocowej (zob. nasz post tutaj o pracach nad jej wypowiedzeniem) dotyczące narzucania sprzecznych z tradycją zakazów wychowywania przy użyciu klapsów oraz celebrowania Dnia matki, Biały Dom pracuje nad kolejnym executive order stanowiącym moratorium na zawieranie nowych traktatów multilateralnych. (The Washington Post, Read the Trump administration's draft of the executive order on treaties). Odpowiednio, wszystkie już zawarte i dopiero negocjowane traktaty miałyby zostać poddane przeglądowi przez Treaty Review Committee. Jak wskazano w załączonym wyjaśnieniu, celem kontroli miałoby być zagwarantowanie, aby kompetencje o charakterze stricte krajowym nie były cedowane na ciała międzynarodowe. Wyjątek przewidziano dla traktatów regulujących kwestie bezpieczeństwa, ekstradycji i handlu, aczkolwiek bez wskazania kryteriów klasyfikacji.
Równolegle trwają prace nad aktem normatywnym, który miałby ograniczyć finansowanie organizacji międzynarodowych (Auditing and Reducing U.S Funding in International Organizations). Jego celem ma być zapewnienie większej zbieżności interesów amerykańskich oraz polityk realizowanych przez organizacje międzynarodowe, w szczególności przez ONZ. Również w tym przypadku dalsze finansowanie miałoby podlegać weryfikacji nowego ciała, Funding Accountability Committee. Wśród kryteriów potencjalnego finansowania wskazano m.in. uznanie Autonomii Palestyńskiej lub Organizacji Wyzwolenia Palestyny za pełnoprawnego członka danej organizacji (takie regulacje już jednak w USA obowiązują), wspieranie aborcji, znajdowanie się pod kontrolą lub istotnym wpływem państwa uznanego za wpierające terroryzm, czy wreszcie wspieranie aborcji. Komitet ma zwrócić szczególną uwagę na operacje pokojowe ONZ, MTK (którego USA nie finansują) i programy NZ prokreacyjne i wspierania rodzicielstwa. Całkowity poziom finansowania miałby zostać zredukowany o 40% (nie wiadomo co ów całkowity poziom miałby jednak oznaczać).
Połączenie luk w obu projektach z faktem relatywnie wielkiego nagłośnienia decyzji, których bezpośrednie skutki poza trwającymi negocjacjami będą ograniczone do powołania nowych instytucji kontroli może oznaczać dwie rzeczy. Być może w zapędzie reformatorskim nowerj administracji brak czasu na dopracowanie planów, jednak niedociągnięcia będą korygowane na bieżące. Możliwe też, że za retoryka kampanii i mowy inauguracyjnej prezydenta, America First, skierowana jest do elektoratu, jednak zapowiedzi nie przełożą się na praktykę (międzynarodową).
Z punktu widzenia państw, których pozycja w negocjacjach bilateralnych byłaby relatywnie słaba, warto zatem zachować szczególną ostrożność kontestując aksjologiczne podstawy ładu multilateralnego. Jeżeli koszty i korzyści multilateralizmu słabym nie zawsze wydają się sprawiedliwe, to jego rozpad może być nawet boleśniejszy, szczególnie jeżeli najważniejszy negocjator postrzega politykę międzynarodową przez pryzmat siły i The Art of Deal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz