Jak wyglądałby światowy porządek bez zakazu użycia siły, gdyby państwa mogły zbrojnie interweniować w innych państwach w oparciu o doktrynę interwencji humanitarnej? Jak Wenezuela po interwencji USA. Po raz kolejny wracają pogłoski, że prezydent Trump chętnie przeprowadziłby zbrojną interwencję w Wenezueli. Mimo tego, że temat pojawił się już prawie rok temu, to jednak powrócił w zeszłym tygodniu za sprawą stanu gotowości, w jaki swoją armię postawił prezydent Wenezueli Nicolas Maduro.
Przypomnijmy, że istnieje podejrzenie, że wenezuelski rząd dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości na własnych obywatelach, w związku z antyrządowymi demonstracjami, których najbardziej gorący okres przypadł od kwietnia do końca lipca 2017 r. USA ustanowiły wówczas sankcje przeciwko Wenezueli (pisaliśmy o tym m.in. tutaj).
Ale to nie koniec. Generał John Kelly, który w administracji prezydenta Trumpa pełnił m.in. funkcję Sekretarza ds. Bezpieczeństwa Krajowego, w 2015 r. miał powiedzieć, że jeśli w Wenezueli dojdzie do kryzysu humanitarnego, USA interweniują zbrojnie. Nie wprost, ale mimo wszystko jego słowa potwierdził Prezydent Trump w sierpniu zeszłego roku. W czasie spotkania w Gabinecie Owalnym z najbliższymi doradcami, prezydent Trump miał zapytać ich czy jeśli sytuacja w Wenezueli będzie zagrażać regionalnemu bezpieczeństwu, USA nie mogłyby interweniować militarnie. Mimo iż usłyszał od swoich doradców wyraźne „nie”, to jednak mniej więcej w tym samym czasie miał powiedzieć reporterom, że USA mają swoje wojska w różnych częściach świata, które są daleko od USA, podczas gdy Wenezuela jest blisko Stanów Zjednoczonych, a „ludzie cierpią i umierają” tam. Potencjalna interwencja miałaby podobno opierać się bowiem właśnie na doktrynie interwencji humanitarnej, niezależnie od jej prawdziwych przyczyn.
Trudno powiedzieć co bardziej powstrzymuje prezydenta Trumpa od podjęcia decyzji o interwencji. Niemniej jednak, przykład ten doskonale ilustruje wszystkie niebezpieczeństwa, które wynikają z doktryny interwencji humanitarnej. O ile bowiem w przypadku Syrii łatwo jest zgodzić co do masowego i rażącego charakteru naruszeń praw człowieka, które wymagają natychmiastowego rozwiązania przez całą społeczność międzynarodową i przestały być już dawno sprawą wewnętrzną Syrii, to w przypadku Wenezueli można mieć już spore wątpliwości czy rozwiązanie problemu naruszeń praw człowieka w tym państwie wymaga takiej ingerencji z zewnątrz. Gdyby przyjąć, że interwencja humanitarna jest legalną podstawą użycia siły, nie sposób byłoby stworzyć obiektywne kryteria, które pozwalałyby na ocenę „kiedy jeszcze nie, a kiedy już” interwencja humanitarna jest dopuszczalna, a silne i uzbrojone państwa, takie jak USA, mogłyby dowolnie takie kryteria interpretować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz