piątek, 21 czerwca 2019

USA zaatakują Iran? Komentarz do najnowszych doniesień NYT i Reutersa

W maju pisaliśmy o rosnącym napięciu i możliwym ataku USA na Iran. W czwartek New York Times poinformował, że prezydent Trump miał wydać rozkaz ataku na Iran, który byłby odwetem za zestrzelenie przez Iran amerykańskiego drona. Iran twierdzi, że dron naruszył irańską przestrzeń powietrzną, zaś USA - że dron znajdował się w przestrzeni międzynarodowej, więc Iran nie mógł zgłosić żadnych pretensji wobec trasy przelotu drona.

Według NYT, USA chciały przeprowadzić atak na kilka celów na terytorium Iranu, w tym na radary i wyrzutnie rakiet. Rozkaz ataku miał zostać wydany, uderzenie było spodziewane około godziny 19. czasu waszyngtońskiego, ale w ostatniej chwili zostało odwołane. Media nie podają z jakich powodów prezydent Trump zrezygnował z ataku.

Prawo międzynarodowe nie zna pojęcia "odwetu", które było charakterystyczne dla epoki sprzed Karty Narodów Zjednoczonych i zakazu użycia siły (a nawet wcześniej). Stany Zjednoczone, jak każde państwo, mogą skorzystać natomiast z prawa do samoobrony, w przypadku ataku zbrojnego na nie, które powinno być wykonywane zgodnie z kryteriami konieczności i proporcjonalności. Czy zestrzelenie drona, nawet jeśli znajdował się on w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, jest atakiem zbrojnym na państwo? W tych okolicznościach odpowiedź brzmi nie. Czy atak na kilka celów na terytorium Iranu w odpowiedzi na zestrzelenie drona spełnia kryteria konieczności i proporcjonalności? Zdecydowanie nie - prawo do samoobrony miało w założeniu pomóc państwom w natychmiastowym odparciu ataku na nie, dopóki odpowiedzialności za sytuację nie przejmie Rada Bezpieczeństwa ONZ. W tym wypadku Stany Zjednoczone faktycznie więc wzięłyby odwet za zestrzelenie drona, a nie broniły się przed atakiem Iranu. O samoobronie zresztą amerykańska administracja nie wspomniała.

W piątek rano pojawiły się z kolei informacje, że irańscy przywódcy otrzymali w nocy, za pośrednictwem Omanu, "ostrzeżenie" od prezydenta Trumpa, że atak USA na Iran jest "nieuchronny". Nie wiadomo jaka była dokładnie treść wiadomości od Donalda Trumpa, ale jeśli faktycznie prezydent Trump użył słowa "nieuchronnie", to, świadomie czy nie, ale dał Iranowi poważny argument prawny, gdyby Iran chciał przeprowadzić uderzenie wyprzedzające na USA (np. na amerykańskie bazy wojskowe w regionie, okręty USA stacjonujące w Zatoce Perskiej), ponieważ nieuchronność jest uważana za jedną z przesłanek samoobrony wyprzedzającej. Pomijając spory toczące się w doktrynie co do tego, czy samoobrona w takich okolicznościach jest legalna, to fakt, że przywódca państwa zdolnego przeprowadzić atak zbrojny właśnie poinformował inne państwo, że "nieuchronnie" użyje przeciwko niemu siły, daje temu państwu prawo reakcji, w tym skorzystania z prawa do samoobrony. W tej sytuacji bowiem można rozważać czy użycie siły w samoobronie przez Iran nie stanowiłoby nawet samoobrony przechwytującej, a więc rodzaju samoobrony, gdy atak zbrojny rozpoczął się, ponieważ został wydany rozkaz jego przeprowadzenia, choć nie są jeszcze widoczne skutki materialne ataku.

EDIT: Donald Trump napisał przed chwilą na Twitterze, że wstrzymał atak, ponieważ przekazano mu informację, że w wyniku ataku zginie najprawdopodobniej ok. 150 osób. Donald Trump uznał więc, że są to straty nieproporcjonalne do zestrzelenia amerykańskiego drona. Kryterium proporcjonalności więc po raz kolejny okazało się decydującą przesłanką przy decyzji o użyciu siły. 

Brak komentarzy: