19 kwietnia 1943 r. wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Zakończyło się klęską, a w czasie jego pacyfikacji Niemcy dopuścili się szeregu zbrodni.
Oczywiście nie było zbrodnią w świetle prawa wojennego strzelanie do partyzantów czy cywilów ich wspierających (przez swój udział w działaniach zbrojnych stali się celami wojskowymi), ale niewątpliwie zbrodnią było zrównanie getta z ziemią (niszczenie dóbr cywilnych, w tym spektakularne wysadzenie Wielkiej Synagogi na ul. Tłumackie) oraz mordowanie ludności nie zaangażowanej w działania zbrojne oraz jej deportacja do obozów. Stroop, który odpowiadał za pacyfikację getta został skazany na karę śmierci przez polski sąd m.in. za zbrodnie dokonane w czasie powstania w getcie. Karę wykonano.
Rocznica powstania w getcie dała pretekst prezydentowi (zobacz tutaj) do uzasadnienia swojej decyzji o podpisaniu ustawy wprowadzającej poprawki do ustawy o IPN.
Prezydent m.in. powiedział: "Dlatego jestem przekonany, że gdy ktoś mówi o współodpowiedzialności polskiego państwa za Holokaust, to rani to nie tylko Polaków, ale także Żydów – polskich obywateli – a także pamięć tych, którzy polegli pod polską i żydowską flagą. Rani nie tylko dlatego, że jest to oszczerstwem i zniewagą, ale również dlatego, że rozmywa odpowiedzialność ich morderców – niemieckich nazistów". (Czepiający się internacjonaliści mogliby wobec powyższego spytać, to w końcu mowa o odpowiedzialności państwa czy osób fizycznych?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz