18 kwietnia Komisja Europejska przedstawiła ostateczne teksty umów handlowych z Japonią i Singapurem. Teksty zostały dołączone do formalnych wniosków do Rady o podpisanie i zawarcie obu umów. Na razie teksty wniosków w sprawie decyzji Rady o podpisaniu i zawarciu obu umów nie są jeszcze znane, ale treść komunikatów oraz teksty umów także wiele mówią o ich treści.
Z wniosków tych jednoznacznie wynika, że Komisja wyciągnęła wnioski z przygód jakie towarzyszyły podpisaniu CETA dwa lata temu. Jeśli ktoś pomyślał, że chodzi tu większą transparentność negocjacji i lepszą komunikację ze społeczeństwem albo spełnienia innych postulatów z akcji protestacyjnych przeciwko TTIP i CETA (chociaż nie bardzo wiem jak mogłoby to wyglądać) to, bynajmniej nie o to chodzi. Komisja po prostu postanowiła zminimalizować ryzyko protestów ze strony np. parlamentów narodowych czy regionalnych i wyłączyć je z tej decyzji. Obie umowy handlowe, jako mieszczące się w granicach kompetencji wyłącznych UE, zostaną zawarte wyłącznie przez Unię Europejską.
Jak to się ma do wydanej w maju 2017 r. opinii doradczej ETS (nasz komentarz) w sprawie umowy z Singapurem? Komisja postanowiła w taki sposób dostosować umowę, aby możliwe było jej zawarcie wyłącznie przez Unię Europejską. Umowa, której tekst był już wynegocjowany w 2014 r., została podzielona na dwie umowy. Pierwsza dotyczy utworzenia strefy wolnego handlu i kwestii z tym związanych. Druga, która będzie zawierana oddzielnie, to umowa inwestycyjna, dotycząca zarówno kwestii ochrony inwestycji jak i najbardziej kontrowersyjnej – rozstrzygania sporów inwestor-państwo.
Podobnie osobne umowy dotyczące handlu i inwestycji zostaną zawarte z Japonią. Także w tym przypadku będzie zatem możliwe zawarcie tej handlowej wyłącznie jako umowy Unii Europejskiej. Umowa inwestycyjna nie została jeszcze do końca wynegocjowana. Umowa handlowa z kolei została wynegocjowana stosunkowo szybko, gdyż negocjacje zaczęły się w 2013 r. Zamknięcie ich ogłoszono w grudniu 2017 r., a tekst jest już gotowy. Zarówno Japonia jak i Unia Europejska wydają się być zdeterminowane, aby umowa ta w miarę szybko weszła w życie, planowanym terminem jest początek 2019 r.
Co zawierają umowy handlowe? Umowa z Japonią jest tutaj o tyle szczególna, że z punktu widzenia gospodarki jest to bez wątpienia umowa o największych konsekwencjach spośród dotychczas zawartych umów przez UE. Wynika to oczywiście ze znaczenia gospodarczego partnera, który jest szóstym najważniejszym partnerem handlowym UE na świecie (infografika z danymi).
Umowy z Japonią i z Singapurem zawierają w zasadzie głównie standardowe postanowienia w tego typu umowach, takie jak liberalizacja handlu towarami i usługami, regulacje dotyczące reguł pochodzenia, barier technicznych czy środków fitosanitarnych. Zawierają również takie postanowienia, które w zasadzie obecnie również stanowią standard w umowach handlowych – dotyczące zrównoważonego rozwoju, standardów pracy, ułatwienia dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jednocześnie jednak poziom zakładanej liberalizacji – dopuszczalnych usług oraz zmniejszenie barier celnych wskazują na znaczenie tej umowy.
W umowie z Japonią zniesionych ma być 97 % ceł na towary przemysłowe i 85% na towary rolne. Japonia zgodziła się także na uznanie unijnych nazw geograficznych (w tym np. Polska Wódka), co zawsze jest jedną z największą przeszkodą w negocjacjach. Wśród ważnych postanowień znalazły się także postanowienia dotyczące ograniczenia połowów wielorybów.
Nie ulega wątpliwości, że chociaż obie umowy mają spore znaczenie gospodarcze, wzbudzały one bardzo niewielkie zainteresowanie społeczne w porównaniu z TTIP i CETA. Dziwić to może zwłaszcza wobec faktu, że znaczenie gospodarcze umowy z Japonią jest w tym przypadku większe niż umowy z Kanadą. To społeczne zainteresowanie nie pozostało jednak bez pewnego wpływu na negocjacje, zwłaszcza w zakresie ich przejrzystości. Komisja publikowała jeszcze w trakcie rund negocjacyjnych swoje stanowiska i raporty z rund negocjacyjnych. Na bieżąco informowany był także Parlament Europejski. Wydaje się w związku z tym, że w tym zakresie nastąpił trwały przełom w podejściu Komisji do negocjacji handlowych.
Jest jeszcze jeden aspekt obu omów wart wspomnienia. Zarówno Japonią jak i Singapur podpisały w marcu b.r. zrewidowaną umowę o partnerstwie transpacyficznym – Comprehensive and Progressive TPP. Po wycofaniu się z niej USA konieczne było dostosowanie przepisów o jej wejściu w życie, ale przy okazji państwa pozostałej 11 „pozbyły się” tych postanowień umowy, na które naciskały Stany Zjednoczone, takie jak tradycyjny ISDS czy reguły dotyczące własności intelektualnej. Podpisanie przez UE umów z kolejnymi państwami spośród sygnatariuszy CPTPP powinno zapewnić UE, że nie zostanie ona zepchnięta na margines przez integrujące się państwa regionu Pacyfiku. Spośród sygnatariuszy TPP UE ma umowy lub negocjuje z większością z nich. De facto UE pozostaje zatem w pewnym sensie cichą stroną CPTPP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz