Parlament Europejski, Rada oraz Komisja ogłosiły dziś osiągniecie porozumienia w sprawie rozporządzenia ustanawiającego ramy monitorowania bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Unii Europejskiej, procedowanego na podstawie projektu Komisji Europejskiej z września 2017 r.
Inicjatywa stanowiła odpowiedź na regulacje obowiązujące od kilku lat choćby w Australii, Chinach, Indiach, Japonii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, jak również na coraz częściej prowadzone na ich podstawie kontrole napływających inwestycji. Wniesienie projektu przez Komisję zbiegło się w czasie choćby z zablokowaniem przez USA przejęcia spółki Lattice Semiconductor przez konsorcjum Canyon Bridge ze względów związanych z bezpieczeństwem narodowym (post tutaj).
Procedowane rozporządzenie wpisuje się w szerszy trend regulacyjny rozszerzania nadzoru państw nad inwestycjami napływającymi, w szczególności w odniesieniu do nowych technologii, dostępu do infrastruktury i informacji chronionych (nasz post). Unijny projekt ma umożliwić weryfikację, czy faktycznym celem inwestycji nie jest uzyskanie dostępu do technologii istotnych dla ochrony porządku i bezpieczeństwa, jak również ocenę wpływu inwestycji na europejską przewagę technologiczną. Szczegółowe motywy Komisja przedstawiła w komunikacie.
Przyjęcie rozporządzenie nie pociągnie za sobą ustanowienia jednolitego europejskiego mechanizmu monitorowania inwestycji zagranicznych. Kwestia ta pozostaje w kompetencji państw członkowskich. Ujednolicone mają natomiast zostać zasady monitoringu poprzez wprowadzenie m.in. zakazu dyskryminacji, ochrony informacji niejawnych, prawa do ochrony sądowej i odwołania. Krajowe mechanizmy monitorowania inwestycji zagranicznych, tam gdzie zostaną przyjęte, będą musiały czynić zadość wymogom rzetelnego postępowania.
W pierwotnym brzmieniu projektu Komisja miała uzyskać prawo do monitorowania inwestycji mających wpływ na projekty unijne. W najnowszej wersji aktu Komisja uzyska jedynie prawo wydawania opinii doradczych, natomiast przedmiotowa decyzja pozostaje w gestii państwa członkowskiego.
Najdonioślejsza zmianą może się okazać ustanowienie mechanizmu współpracy między państwami członkowskimi, przejawiającej się przede wszystkim w informowaniu o prowadzonych postępowaniach.
W pierwotnym brzmieniu projektu Komisja miała uzyskać prawo do monitorowania inwestycji mających wpływ na projekty unijne. W najnowszej wersji aktu Komisja uzyska jedynie prawo wydawania opinii doradczych, natomiast przedmiotowa decyzja pozostaje w gestii państwa członkowskiego.
Najdonioślejsza zmianą może się okazać ustanowienie mechanizmu współpracy między państwami członkowskimi, przejawiającej się przede wszystkim w informowaniu o prowadzonych postępowaniach.
Przyjęcie regulacji w powyższym zakresie niewątpliwie jest potrzebne. Decyzje państw członkowskich o ewentualnym dopuszczeniu inwestora mogą bowiem wpływać nie tylko na ich porządek i bezpieczeństwo, ale także na pozostałe państwa członkowskie. Zbyt wcześnie jednak, aby mówić o końcu "europejskiej naiwności" (komentarz Reuters). Na mocy rozporządzenie nie zostaną ustanowione wspólne mechanizmy ani nawet jednolite procedury kontroli. Obecnie takie mechanizmy, wg. Komisji ma jedynie 14 państw (w tym Polska). Warunkiem ambitniejszych zmian pozostaje, trudno wyobrażalne, przyjęcie wspólnej polityki wobec inwestycji napływających. Istotne różnice choćby w zabieganiu o inwestycje z Chin czy Rosji dobitnie uwidaczniają, że na razie pozostaje to trudno wyobrażalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz