poniedziałek, 19 listopada 2018

Praworządność w Polsce na arenie unijnej - ciąg dalszy: środki tymczasowe w sprawie C-619/18 Komisja przeciwko Polsce

19 października br. wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta w trybie doraźnym (tj. jeszcze przed przedstawieniem przez Polskę swojego stanowiska) zdecydowała o zastosowaniu środków tymczasowych w sprawie C-619/18 Komisja przeciwko Polsce, dotyczącej naruszenia unijnych zobowiązań do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej, w tym prawa do niezawisłego i bezstronnego sądu, w związku z nową polską ustawą o Sądzie Najwyższym (zob. nasze wcześniejsze posty tu i tu; sprawa jest rozptrywana przez TS w trybie przyspieszonym). Z kolei tydzień później TS poinformował, że 16 listopada odbędzie się w tej sprawie wysłuchanie stron przed wielką izbą (zob. tu i tu) - i zgodnie z tą zapowiedzią odbyło się ono w ubiegły piątek. W tym poście chcemy uporządkować informacje i wyjaśnić wątpliwości, jakie w ciągu ostatnich tygodni rosną wokół postanowienia wiceprezes TS, jego mocy wiążącej i skutków prawnych, a także samej procedury dotyczącej środków tymczasowych.

1. Procedura

Możliwość zrządzenia środków tymczasowych w każdym postępowaniu przed TSUE wynika z art. 279 TFUE, a szczegóły procedury w tym zakresie regulują art. 160-166 regulaminu postępowania przed TSUE.  Zgodnie z wymogami tej procedury, wnosząc przeciwko Polsce skargę na naruszenia unijnych zobowiązań (na podstawie art. 258 TFUE), Komisja złożyła też wniosek o zastosowanie środków tymczasowych, i to o zastosowanie ich w trybie doraźnym, jeszcze przed przedstawieniem uwag przez Polskę (inaudita altera parte).

W zwykłym trybie postępowania stronie przekazuje się wniosek o środki tymczasowe i wyznacza krótki termin do przedstawienia uwag (pisemnie lub ustnie). Ale w szczególnych przypadkach, gdy istnieje niebezpieczeństwo powstania poważnej, nieodwracalnej szkody można na wniosek strony zastosować środki w trybie doraźnym (art. 39 statutu TSUE i art. 160 par. 7 regulaminu), by zapewnić natychmiastową ochronę zagrożonym dobrom - w tej sprawie ochronę praw sędziów SN i niezależności władzy sądowniczej. Postanowienie wydane w trybie doraźnym jest wiążące i ostateczne w tym sensie, że nie podlega zaskarżeniu przez strony. Jednak może zostać później zmienione lub uchylone, z urzędu, ale też na wniosek strony ze względu na zmianę okoliczności (jak każde postanowienie o środkach tymczasowych, art. 163 regulaminu). W "naszej" sprawie wiceprezes Trybunału zdecydowała, że zarządzone przez nią środki obowiązują do czasu wydania - w zwykłym trybie - postanowienia kończącego postępowanie w przedmiocie środków tymczasowych.

Oznacza to, że z jednej strony postanowienie wiceprezes ze skutkiem natychmiastowym w całości wiąże polskie władze, a z drugiej, że jednocześnie kontynuowane jest postępowanie w trybie zwykłym. Do czasu jego zakończenia postanowienie wiceprezes obowiązuje i nie ma od niego żadnego środka odwoławczego. Lekceważenie jego skutków i gra na zwłokę z jego wykonaniem ze strony polskich władz (zob. np. tu, tu, tu, tu) może tylko pogorszyć ich i tak już nie najmocniejszą pozycję w sprawie przed TS. To w końcu działania polskich władz, w szczególności prezydenta (o czym wyraźnie wspomina pkt 18 postanowienia), zmierzające do jak najszybszego usunięcia "starych" i powołania "nowych" sędziów SN (wg nowej procedury z udziałem "nowej KRS") stały się tym czynnikiem, który przekonał TS o potrzebie przyjęcia środków tymczasowych inaudite altera parte.

2. Skutki prawne i wykonanie

Postanowienie z 19 października uwzględniło w całości wniosek Komisji dotyczący środków tymczasowych i nakazało Polsce: 
- zawieszenie stosowania przepisów krajowych dotyczących obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego
- podjęcie wszelkich niezbędnych środków w celu zapewnienia, by sędziowie Sądu Najwyższego, których dotyczą sporne przepisy, mogli pełnić funkcje na tym samym stanowisku, korzystając z tego samego statusu, takich samych praw i warunków zatrudnienia, jakie przysługiwały im przed wejściem w życie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym; 
- powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów Sądu Najwyższego na stanowiska sędziów, których objęły sporne przepisy, a także od wszelkich działań w celu wyznaczenia nowego Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub wskazania, w miejsce Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, osoby, której powierzone jest kierowanie Sądem Najwyższym do czasu powołania nowego Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Wskazane środki powinny być zastosowane natychmiast, a władze polskie muszą w ciągu miesiąca od doręczenia postanowienia (a więc do 19 listopada) powiadomić Komisję, jakie kroki podjęły w celu jego wykonania, a następnie regularnie, co miesiąc powiadamiać Komisję o wszystkich środkach, które przyjęto w celu pełnego zastosowania się do postanowienia.

Postanowienie wiceprezes Trybunału wzbudziło skrajne reakcje. Obóz rządzący - całkowicie bezpodstawnie, na co wskazaliśmy w części 1. -  kwestionował jego moc wiążącą, podważając kompetencję wiceprezes do jego wydania bez wysłuchania strony i sugerując, że ma możliwość odwołania się, a w konsekwencji skoro postanowienie jest nieostateczne, to nie musi go wykonywać. Gdy jednak pierwsze emocje opadły, stanowisko uległo pewnej modyfikacji: wykonanie postanowienia będzie trudne i będzie wymagało nowelizacji kwestionowanych ustaw, a na to potrzeba czasu. Sędziowie przeszli już bowiem w stan spoczynku, więc konieczne jest powołanie ich na nowo, zapewne przy udziale "nowej KRS" (której legitymacja  kwestionowana jest nie tylko na poziomie krajowym, ale też międzynarodowym).

Z kolei większość środowiska sędziowskiego i naukowego przyjmuje, że postanowienie wiceprezes TS ma charakter samowykonalny, nie potrzeba dla jego pełnej skuteczności żadnych działań prawodawczych, bo samo w sobie stanowi wystarczającą podstawę prawną do zawieszenia spornych przepisów ustawy przez zobowiązanie polskich władz powstrzymania się od ich stosowania, powrotu do pracy sędziów "odesłanych" przez nie w stan spoczynku. 

W efekcie I Prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf (ciągle przedstawiana jako "była I Prezes" przez PiS) i Prezes NSA prof. Marek Zirk-Sadowski (sporne przepisy stosuje się również do sędziów NSA) podjęli niezwłocznie po upublicznieniu postanowienia TS działania zmierzające do jego wykonania przez przywrócenie wszystkich sędziów przeniesionych na podstawie spornych przepisów w stan spoczynku - i wszyscy oni faktycznie wrócili do pracy. Oboje prezesi poinformowali o tym Trybunał i Komisję (zob. tu i tu).

Co ciekawe, wolę wykonania postanowienia przez wstrzymanie procedur powołania nowych sędziów zadeklarował również przewodniczący "nowej KRS" Leszek Mazur, ostatecznie zdecydować o tym miała cała pseudo-Rada. Decyzja taka nie zapadła, za to członkowie "nowej KRS" grożą krokami dyscyplinarnymi wobec prezes Gersdorf i sędziów SN (zob. tu, wobec Prezesa Izby Karnej SN zmaterializowali je nawet w dość kuriozalnej uchwale, reakcja SN - tu i tu). 

Dziwnym trafem podobne reakcje prezentują przedstawiciele PiS i koalicjantów, zarzucając prezesom i sędziom (ale raczej tym z SN), że ich postępowanie w celu wykonania postanowienia TS stanowi rażące naruszenie prawa. 

Jednak to prezesi i sędziowie SN i NSA mają rację. Ich podejście jest całkowicie zgodne z zasadami utrwalonymi w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości - efektywności i prymatu prawa UE. Potwierdza je też dotychczasowa praktyka wykonywania orzeczeń Trybunału, także tych o środkach tymczasowych, na poziomie krajowym. Co najmniej od wyroku TS w sprawie Defrenne (1976 r.), wiadomo, że obowiązki wynikające z prawa UE (w tym także z wiążących orzeczeń TSUE) nałożone są na wszystkie organy państwa, a nie tylko na ustawodawcę czy rząd. Co najmniej od orzeczenia w sprawie Simmenthal (1978) jasne jest, że odmowa stosowania krajowych przepisów sprzecznych z prawem UE to podstawowy sposób zapewnienia prymatu prawa Unii i jego pełnej skuteczności, bez czekania na uchylenie czy zmianę prawa krajowego. W przypadku wykonana środków tymczasowych przekłada się to po prostu na tymczasowe niestosowanie przepisów "podejrzanych" o to, że mogą naruszać prawo UE - do czasu wydania ostatecznego rozstrzygnięcia w tym zakresie. Ponieważ post robi się już przydługi, nie będziemy rozwijać dalej argumentacji, odsyłając Czytelników do uznanych autorytetów - profesorów Ewy Łętowskiej, Władysława Czaplińskiego, Zbigniewa Kmieciaka. Samowykonalność orzeczeń o środkach tymczasowych miał również potwierdzić w czasie wysłuchania stron 16 listopada prezes TS Koen Leanerts (opieramy się na przekazach medialnych: tu, tu, tu).

Polski rząd wykonał dziś nałożony postanowieniem wiceprezes TS obowiązek powiadomienia  Komisji o podjętych środkach, ale informacje na temat treści pisma są nader skąpe.Warto jednak zwrócić uwagę na to, że - nawet w kontekście własnej narracji o konieczności przyjęcia nowych przepisów dla wykonania postanowienia - ani rząd, ani większość parlamentarna nie podjęli żadnych działań w tym kierunku, a do tego starali się dyskredytować działania władzy sądowniczej. O czym więc polskie władze poinformowały Komisję, zważywszy, że postanowienie miało zostać wykonane natychmiast a informacja dotyczyć już podjętych środków, a nie takich, które miałyby ewentualnie zostać wdrożone w bliżej nie dającej się określić przyszłości???  

Czyżby, po sprawie Puszczy Białowieskiej, Polsce znów miała grozić kara pieniężna za niewykonanie orzeczenia Trybunału ws. środków tymczasowych?

Brak komentarzy: