Jakiś czas temu zamieściliśmy na blogu post zatytułowany "Kilka słów na temat roszczeń finansowych Związku Polaków w Niemczech". W odpowiedzi na komentarz prof. W. Czaplińskiego jaki pojawił się pod postem, autor zdecydował się na przygotowanie odpowiedzi. W związku z tym, że odpowiedź ta jest rozbudowana zdecydowaliśmy się na jej publikację w formie posta.
Redakcja PPM
***
W nawiązaniu do mojego wpisu na blogu pt. „Kilka słów na temat roszczeń finansowych Związku Polaków w Niemczech” (zamieszczonego w dniu 3 stycznia 2019 r.) pragnę ustosunkować się w określonym zakresie do komentarza Pana prof. W. Czaplińskiego, który przeczytałem z uwagą i dużym zainteresowaniem.
W poście odniosłem się do stanowiska Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości RFN z dnia 13 października 2009 r. w zakresie nieważności rozporządzenia Rady Ministrów na Rzecz Obrony Rzeszy z dnia 27 lutego 1940 r. o organizacjach polskiej grupy narodowej w Rzeszy Niemieckiej. Stanowisko to zostało w mojej ocenie szeroko omówione w artykule śp. prof. J. Sandorskiego pt. "Polska mniejszość narodowa w Niemczech w świetle prawa międzynarodowego" (RPEiS, Zeszyt 2, 2010, s. 105-106). W powołanym wyżej artykule został zacytowany fragment pisma Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości, który pozwolę sobie przytoczyć: "artykuł 123 ustęp 1 ustawy zasadniczej stanowi, że prawo uchwalone przed posiedzeniem niemieckiego Bundestagu w dniu 7 września 1949 r. tylko wtedy obowiązuje, gdy nie jest sprzeczne z ustawą zasadniczą’’. ,,[...] Rozporządzenie w sprawie organizacji mniejszości polskiej w Rzeszy Niemieckiej jest sprzeczne z wolnością stowarzyszeń, jak również z ogólną zasadą równości, gwarantowanymi w artykułach 9 i 3 ustawy zasadniczej".
Podnosząc w poście okoliczność sprzeczności z prawem międzynarodowym likwidacji przejawów aktywności polskiej grupy narodowej w Niemczech za sprawą rozporządzenia z 1940 r., miałem głównie na myśli okoliczność, że rozporządzenie naruszało normy ogólnie obowiązujące prawa międzynarodowego.
Sama treść rozporządzenia z 1940 r. była oczywiście sprzeczna z treścią zgodnej deklaracji rządów Polski i Niemiec o wzajemnej ochronie mniejszości opublikowanej dnia 5 listopada 1937 r. (Übereinstimmende Erklärung der Deutschen und der Polnischen Regierung über den Schutz der beiderseitigen Minderheiten, veröffentlicht am 5. November 1937). Jak podkreślają J. Sandorski i S. Hambura, deklaracja z 1937 r. „posiada wszystkie cechy wiążącej umowy międzynarodowej i zawiera fundamentalne zasady prawa międzynarodowego dotyczące ochrony mniejszości” (J. Sandorski i S. Hambura, Roszczenia Polonii w Niemczech: wczoraj i dziś, Polski Rocznik Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego 5, 2014, s. 171). Pogląd ten podzielam. Osobną kwestią jest jednak wpływ agresji niemieckiej na Polskę na losy prawne deklaracji z 1937 r., tj. kwestia wygaśnięcia, względnie zawieszenia stosowania deklaracji po dniu 1 września 1939 r. Z uwagi na ramy mojego wpisu na blogu, pragnę tylko zasygnalizować, że do tych aspektów odnieśli się J. Sandorski i S. Hambura (ibidem, s. 172-175). Chciałbym jednak położyć nacisk na to, że rozporządzenie z 1940 r. naruszało w sposób oczywisty normy ogólnie obowiązujące prawa międzynarodowego. Dlatego podzielam pogląd J. Sandorskiego o nieważności ab initio rozporządzenia z 1940 r.
W zamieszczonym w dniu 3 stycznia 2019 r. poście ograniczyłem rozważania jedynie do roszczeń finansowych związanych z wywłaszczeniami dokonanymi po wydaniu rozporządzenia z 1940 r., lecz mam świadomość, że treść i skutki rozporządzenia należy oceniać w szerszym kontekście, tj. całokształtu polityki niemieckiej w latach 1939-1945 wobec Polski i Polaków.
Dziękując Panu prof. W Czaplińskiemu za zachętę do rozwinięcia tematu w szerszej formie, informuję, że jestem w trakcie przygotowywania artykułu naukowego, który będzie nawiązywał do badań prof. J. Sandorskiego (mojego Promotora) w tym zakresie. W artykule rozwinę na pewno wątki podane w sposób skrótowy w poście.
Przy okazji chciałbym zaznaczyć, że analiza treści art. 91 Traktatu Wersalskiego wskazuje, że po I wojnie światowej umożliwiono zamieszkiwanie mniejszości polskiej w Niemczech, a mniejszości niemieckiej w Polsce. Odrębną kwestią stała się asymetria dotycząca prawnomiędzynarodowych gwarancji ochrony mniejszości (na niekorzyść Polski) dokonana za sprawą podpisanego dnia 28 czerwca 1919 r. Traktatu między głównymi mocarstwami sprzymierzonymi a Polską o ochronie praw mniejszości, czyli tzw. małego traktatu wersalskiego (art. 12). Czym innym jest jednak sam fakt istnienia danej mniejszości na określonym terytorium, a czym innym – ochrona zamieszkałej na tym terytorium mniejszości. Deklaracja z dnia 5 listopada 1937 r. odnosi się wprost do położenia „mniejszości polskiej w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce” („die Lage der deutschen Minderheit in Polen und der polnischen Minderheit in Deutschland”), co wskazuje na fakt, że państwa będące stronami deklaracji nie kwestionowały faktu, że w momencie przyjęcia deklaracji w Niemczech zamieszkuje polska mniejszość. Akurat na wyżej powołaną okoliczność chciałbym położyć nacisk – abstrahując od losów prawnych samej deklaracji z 1937 r. po dniu 1 września 1939 r. – z przyczyn następujących. Otóż pragnę zauważyć, że w art. 20 ust. 1 Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, który został podpisany w Bonn dnia 17 czerwca 1991 r. istnieje asymetria polegająca na braku uznania Polaków w Niemczech za mniejszość narodową. W art. 20 ust. 1 Traktatu z 1991 r. mowa jest natomiast o członkach „mniejszości niemieckiej w Polsce”.
Oddzielając rozważania na gruncie prawa międzynarodowego od postulowanych (m.in. przez Związek Polaków w Niemczech) działań w polityce zagranicznej, dostrzegam konieczność uznania Polaków w Niemczech za mniejszość narodową na tych samych zasadach, na jakich w Polsce za mniejszość narodową uznaje się osoby pochodzenia niemieckiego. W mojej ocenie rozmowy w formacie Polsko-Niemieckiego Okrągłego Stołu mogłyby doprowadzić do renegocjacji art. 20 ust. 1 Traktatu z 1991 r. Jak wskazywałem w moim poprzednim (zamieszczonym w dniu 5 grudnia 2018 r.) poście, do renegocjacji Traktatu niezbędne jest istnienie woli politycznej ze strony RFN.
adw. dr Piotr Sobański LL.M.
2 komentarze:
Bardzo dziękuję Panu dr. Piotrowi Sobańskiemu za wzorcowe podejście do polemiki z tekstem wpisu na blogu. Nie potraktował moich uwag jako ataku na swoją integralność personalną, jak uczyniliby niektórzy adresaci komentarzy, ale odpowiedział merytorycznie.
Ponieważ akurat przebywam na urlopie, nie mam dostępu do swoich materiałów. Po powrocie ustosunkuję się do jednej kwestii: nieważności aktów prawa krajowego niezgodnych z konstytucją Republiki Weimarskiej. Po sprawdzeniu danych podtrzymuję pogląd, że takiej regulacji prawnej w Niemczech w okresie międzywojennym nie było. Powoływane pismo Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości nie jest żadnym argumentem, zwłaszcza że nie idzie za nim potwierdzający je wyrok sądowy.
Nie kwestionuję, że przed II wojną światową istniała w Niemczech polska mniejszość. Ale po 1945 r. zmieniły się granice, stosunki ludnościowe oraz podejście do mniejszości. Autor wydaje się nie brać tego pod uwagę.
Co do sprawy mniejszości na gruncie traktatu z 1992 r.: takie, a nie inne brzmienie przepisu art.20 traktatu wynika z niemieckiej regulacji konstytucyjnej oraz z definicji mniejszości przyjętej w prawie międzynarodowym. Polacy mieszkający w Niemczech nie spełniają warunków uznania za mniejszość, podobnie jak np. Turcy. Warto by przedstawić również kwestie wpływu swobody przepływu osób w Unii Europejskiej na konstrukcję mniejszości.
łączę pozdrowienia dla Autora wpisu
Władysław Czapliński
Jeszcze jedna uwaga do wpisu Pana mecenasa dr Piotra Sobańskiego
W swoim ostatnim wpisie Pan mecenas dr Piotr Sobański zapowiada dalsze prace nad roszczeniami finansowymi Związku Polaków w Niemczech. Wymaga to przede wszystkim solidnej weryfikacji stanu faktycznego: ZPwN zwrócono dom w Bochum. Profesor Krzysztof Ruchniewicz natomiast wskazał na swoim blogu (już jakiś czas temu), że Związek do końca lat 60. zawarł ugody sądowe z szeregiem instytucji finansowych, na mocy których otrzymał bez mała 700 tyś ówczesnych DEM (por. Bundestag. Drucksache 17/14665 z 30.08.2013). Można zakładać, że roszczenia finansowe zostały tym samym zamknięte (jeśli chodzi o aktywa finansowe ZPwN z okresu międzywojennego). Naturalnie wymaga to jeszcze skrupulatnych badań archiwalnych w dokumentacji ZPwN (sam związek takiej dokumentacji nie opublikował do tej pory) oraz w Archiwum ds. Odszkodowań (Rückerstattungsarchiv), aby w miarę możliwości precyzyjnie ustalić jakie środki w ramach odszkodowań otrzymał ZPwN.
Drugą sprawą jest wyłączenie członków mniejszości narodowych z okresu III Rzeszy (obywateli niemieckich, którym udało się przeżyć II wojnę światową) z możliwości dochodzenia odszkodowania na mocy Federalnej Ustawy Odszkodowawczej 1953 - BEG (uchwalonej w wykonaniu umów z mocarstwami zachodnimi, przede wszystkim tzw. Układu przejściowego). Dotyczyło to również innych mniejszości narodowych. Było to wynikiem zawartego w BEG zabiegu uwarunkowania uprawnienia do odszkodowania na podstawie BEG z posiadaniem statusu uchodźcy (w dacie przełomowej 1.10.1953 r.) na podstawie Konwencji genewskiej. Praktyka z tym związana jest szczegółowo opisana w wielotomowym wydawnictwie Federalnego Ministerstwa Finansów RFN, które opublikowano w latach 80. Zabieg ten był bez wątpienia wyjątkowo niekorzystny dla poszkodowanych, a towarzysząca argumentacji w orzecznictwie sądów niemieckich często skandaliczna (było to wielokrotnie opisywane w literaturze fachowej, w tym w polskiej). Niemniej w rozumieniu prawa niemieckiego sprawa jest od dawna zamknięta. Podważenie tego stanu będzie trudne.
Tym bardziej ważne jest więc solidne udokumentowanie tej problematyki, o ile miałaby ona odegrać rolę w obecnej debacie na temat polskiej mniejszości w RFN.
Jan Barcz
Prześlij komentarz