W ciągu ostatnich dwóch lat o Korei Północnej mówiło się głównie w kontekście gróźb użycia broni jądrowej (pisaliśmy o tym m.in. tu i tutaj), a jeśli świat chciał represjonować Koreę Północną, miało to bezpośredni związek właśnie z rozbrojeniem reżimu (zob. np. post o sankcjach ONZ). Sam Kim Dzong Un, przedstawiany dotąd przez media jako bezwzględny i brutalny przywódca najbardziej opresyjnego państwa świata, wydaje się, że stracił na swoim wizerunku tyrana, zarówno pokazując się publicznie i biorąc udział w międzynarodowych rozmowach pokojowych (żeby wymienić tylko szczyt Trump-Kim), jak i coraz częściej wpuszczając obcokrajowców do Korei Północnej (naszym Czytelnikom należy polecić dokument „Michael Palin in North Korea”, który z pewnością stanowi bezprecedensowy materiał, choć oczywiście ograniczony z uwagi na to, że Michaelowi Palinowi przez cały czas podróży po Korei Północnej towarzyszyli "opiekunowie", pilnujący tego gdzie jest i z kim rozmawia; do zobaczenia m.in. tutaj).
Innymi słowy, przez ostatnie lata światowe media, jak i przywódcy zdawali się zapomnieć o masowych naruszeniach praw człowieka w Korei Północnej, o klęsce głodu i katastroficznej sytuacji humanitarnej mieszkańców tego państwa. W tym kontekście szczególne znaczenie mogło mieć zeszłotygodniowe wystąpienie Tomása Quintana, Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. praw człowieka w Korei Północnej, na konferencji prasowej w Seulu.
Specjalny Sprawozdawca na wstępie przypomniał, że rok 2018 był przełomowym, bowiem w tym czasie zmniejszyły się napięcia w relacjach z Koreą Północną, ale wskazał jednocześnie, że reżim cały czas odmawiał współpracy z nim. Przez trzy lata swojej pracy, nie został wpuszczony do Korei Północnej, a informacje, na których może odtworzyć obraz praw człowieka w tym państwie pochodzą jedynie od uciekinierów z Północy, dyplomatów i organizacji pozarządowych. Jak zaznaczył, mimo całego postępu w relacjach z Koreą Północną, sytuacja co do praw człowieka pozostaje „niezmienna i niezwykle poważna”. Specjalny Sprawozdawca zwrócił w pierwszej kolejności uwagę na systematyczne naruszenia praw gospodarczych i społecznych (socjalnych), w tym związanych z pozycją w społeczeństwie i z płcią, jak również z uwagi na wszechobecną korupcję. Uciekinierzy z Korei Północnej mieli opowiadać o przymusowej pracy wykonywanej bez żadnego wynagrodzenia i przymusowych przesiedleniach. W Korei Północnej ma też nadal funkcjonować system „politycznych obozów więziennych”, do których można trafić za przestępstwa przeciwko władzy, bez procesu z zachowaniem podstawowych gwarancji. Zesłanie do takich obozów jest tym łatwiejsze dla władzy, że nieustannie kontroluje i monitoruje zwykłych obywateli. Jak miał powiedzieć jeden z uciekinierów, „całe państwo jest jak więzienie”. Na porządku dziennym są też tortury i nieludzkie traktowanie wobec tych, którzy uciekli i zostali zmuszeni do powrotu.
Mimo takich wniosków, Specjalny Sprawozdawca zadowolił się noworocznym orędziem Kim Dzong Una, w którym wezwał on dygnitarzy do wsłuchania się w los zwykłych mieszkańców i poprawy ich poziomu życia; Specjalny Sprawozdawca przyjął to za ważną wskazówkę dla władz i realną szansę na poprawę losu mieszkańców Korei Północnej. Wezwał jednocześnie społeczność międzynarodową do udzielania w dalszym ciągu pomocy humanitarnej mieszkańcom tego państwa.
Pisemna wersja wystąpienia Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. praw człowieka w Korei Północnej ma 15 akapitów, z czego 3 zostały poświęcone nakreśleniu obecnej sytuacji praw człowieka w Korei Północnej, a w 5 Specjalny Sprawozdawca albo chwali poprawę stosunków z Koreą Północną, albo zapowiada zmianę w polityce reżimu cytując Kim Dzong Una. Co więcej, na trzy akapity poświęcone sytuacji praw człowieka w Korei Północnej, pierwszy, a więc wydawałoby się, że priorytetowy, dotyczy praw gospodarczych i społecznych (socjalnych) mieszkańców Korei Północnej, a nie podstawowych praw człowieka, w tym np. prawa do życia. Innymi słowy, jeśli odbiorca wystąpienia Specjalnego Sprawozdawcy ONZ nie wie nic na temat sytuacji w Korei Północnej, po zapoznaniu się z wystąpieniem dojdzie do wniosku, że Korea Północna to państwo, które co prawda ma pewne problemy z przestrzeganiem praw człowieka, ale władze robią wszystko, żeby poprawić sytuację mieszkańców i można im w tym względzie zaufać.
Obraz nakreślony przez Tomása Quintana budzi więc poważne wątpliwości (oddając sprawiedliwość, więcej informacji zawiera raport (A/HRC/37/69), który Specjalny Sprawozdawca przedstawił Radzie Praw Człowieka w marcu 2018 r., choć wydaje się, że i on nie jest wyczerpujący). Oczywiście, brak szczegółów można tłumaczyć ograniczonym dostępem do informacji na temat sytuacji w Korei Północnej, o czym Specjalny Sprawozdawca kilkukrotnie wspomina, ale jest wiele raportów instytucji rządowych (zob. np. raport Departamentu Stanu USA dot. więzień w Korei Północnej) i organizacji pozarządowych (np. raport Amnesty International za lata 2017/2018), które przedstawiają sytuację w Korei Północnej znacznie bardziej dosadnie i szczegółowo. Uwagę zwraca też wiele fragmentów wystąpienia Specjalnego Sprawozdawcy, które wyraźnie ograniczają skalę naruszeń praw człowieka, żeby wspomnieć tylko o tym, że według Specjalnego Sprawozdawcy problem tortur dotyczy tylko tych, którzy uciekli z Korei Północnej i zostali zmuszeni do powrotu. Żeby uświadomić sobie, że tak nie jest, wystarczy zapoznać się z dowolnymi publikacjami prasowymi, które mówią o naruszeniach praw człowieka w Korei Północnej na niewyobrażalną skalę, a „polityczne obozy więzienne” są porównywane do obozów koncentracyjnych z czasów II wojny światowej.
O ile zrozumiałym jest, że społeczność międzynarodowa jest zadowolona z postępu rozmów z Koreą Północną i chce osiągnąć jak najwięcej pokojowymi negocjacjami, a nie wzajemnymi groźbami, o tyle cele polityczne nie mogą przesłaniać tragicznej sytuacji praw człowieka w Korei Północnej, która, mimo starań reżimu, żeby zatuszować popełniane zbrodnie, pozostaje bez zmian. Wystąpienie Specjalnego Sprawozdawcy ONZ wyraźnie nie wpisuje się jednak w tę ideę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz