sobota, 2 maja 2015

Plany reformy unijnego systemu sądownictwa i kontrowersje wokół niej

W miniony wtorek (28 kwietnia) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (obejmujący Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i Sąd ds. Służby Publicznej) wydał komunikat prasowy, w którym przedstawił podstawowe założenia zaproponowanej przez siebie reformy unijnego systemu sądownictwa. Termin publikacji komunikatu zbiegł się (zapewne nieprzypadkowo) z zaplanowanym na wtorkowe popołudnie nieformalnym przesłuchaniem sędziów Trybunału i Sądu w Parlamencie Europejskim, którego przedmiotem miała być właśnie owa reforma. 

Konieczność zmian, jak wskazuje komunikat TSUE, wynika ze stałego wzrostu liczby spraw wpływających do TSUE. Najwięcej z nich trafia do Sądu, który jest najbardziej z pośród trzech unijnych organów sądowych obciążony pracą (to także efekt konstrukcji ich właściwości przedmiotowej), a w konsekwencji narażony na ryzyko przewlekłości postępowań. Celem proponowanej reformy jest zatem poprawa wydajności i efektywności unijnego systemu sądownictwa.

Osią propozycji TSUE jest wzmocnienie struktury Sądu poprzez podwojenie liczby jego sędziów, które miałoby przebiegać w trzech etapach:
– w 2015 r.: powiększenie składu o 12 sędziów;
– w 2016 r., przy okazji odnowienia składu Sądu, liczba sędziów uległaby powiększeniu o 7, poprzez włączenie Sądu do spraw Służby Publicznej do Sądu, wskutek czego liczba sędziów Sądu wyniosłaby 47;
– w 2019 r., przy okazji kolejnego odnowienia składu Sądu, liczba sędziów uległaby ostatecznie powiększeniu o 9, czyli łącznie do 56 sędziów.

Podział na te etapy wynika z konieczności zapewnienia prawidłowego funkcjonowania unijnego wymiaru sprawiedliwości i jego ciągłości, a także ze względów budżetowych, bo pozwala rozłożyć koszty (niemałe) wprowadzenia reformy na klika lat. Dzięki takim zmianom struktura systemu sądowniczego Unii ulegnie uproszczeniu i wzmocniona zostanie spójność orzecznictwa, ponieważ wyłącznie Trybunał Sprawiedliwości będzie odpowiedzialny za zapewnienie jednolitości wykładni norm prawa UE w postępowaniu odwoławczym. 

Z kolei Sąd ma zyskać większą elastyczność przy rozpatrywaniu spraw, mogąc przydzielać różną liczbę sędziów do jednej lub kilku izb, adekwatnie do przedmiotu spraw i ich liczby. Jednocześnie wzmocnienie Sądu ma pozwolić na ewentualne przekazanie niektórych kompetencji Trybunału Sądowi, co stanowi jedyne rozwiązanie przewidziane w traktatach w celu zapobiegania spiętrzeniu pracy w Trybunale. 

Trzeba wspomnieć, że TSUE już wcześniej, w 2011 r., proponował zwiększenie liczby sędziów Sądu (acz nie tak radykalne). Mimo wstępnie pozytywnego przyjęcia przez Radę i PE, propozycja zakończyła się fiaskiem: gdy przyszło do ustalania szczegółowych zasad powoływania nowych sędziów, państwa członkowskie nie były w stanie osiągnąć porozumienia (przede wszystkim komu dodatkowi sędziowie by "przypadli").

Projekt reformy został przedstawiony Radzie UE w październiku 2014 r. (zob. dokument przesłany Radzie). Ta wstępnie zaakceptowała propozycję (zob. tu - dokument zawiera też porównanie projektów z 2011 i 2014 r.). Teraz zajmuje się nią Parlament Europejski. Jak donosi EUobserver (zob. tu i tu),wtorkowe nieformalne przesłuchanie miało dość nieoczekiwany przebieg. Ujawniło bowiem, że reforma, mimo że przedstawiana jako propozycja całego TSUE przez reprezentujący go Trybunał Sprawiedliwości, ciągle budzi duże kontrowersje wśród samych sędziów. Co ciekawe, jej zwolennikami są przede wszystkim sędziowie TS wspierani przez Sąd ds. Służby Publicznej. Przeciwni są natomiast sędziowie Sądu - który, jak by się mogło wydawać, najbardziej na reformie by skorzystał; ci ostatni sugerowali raczej stworzenie nowego wyspecjalizowanego sądu. Do PE nie przybył prezes TS V. Skouris, główny zwolennik proponowanych rozwiązań. Pojawili się za to ich przeciwnicy, z prezesem Sądu M. Jaegerem na czele. Podkreślają oni, że wzrost liczby spraw wcale nie jest tak potężnym problemem, jak przedstawia to TS. Obiektywnie świadczą o tym zwłaszcza statystyki za 2014 r., pokazujące, że mimo znacznego wzrostu obciążeń, wzrasta też efektywność unijnych sądów, a czas rozpatrywania spraw skraca się. Zdaniem sędziów nie jest potrzebne podwojenie liczby członków Sądu, tym bardziej, że reforma nie zakłada proporcjonalnego zwiększenia liczby etatów dla wysoko wykwalifikowanego personelu pomocniczego, a zwłaszcza referendarzy. Wskazują oni również, że właśnie dotychczasowe działania (w tym zwiększenie liczby referendarzy) pozwoliło na znaczące rozładowanie zatorów w rozpatrywaniu spraw i osiągniecie świetnych wyników w 2014 r. Podobne wątpliwości co do potrzeby wprowadzania tego rodzaju i tak kosztownych rozwiązań mają także posłowie PE. 
Na tym etapie z pewnością nie sposób przesądzać losów reformy TSUE.

Brak komentarzy: