A jednak - Komisja Europejska zdecydowała się działać w sprawie mocno dyskutowanych, zwłaszcza w Polsce, niemieckich regulacji dotyczących płacy minimalnej. Na początku mijającego tygodnia KE ogłosiła, że po konsultacjach i wszechstronnej prawnej analizie niemieckich przepisów podjęła decyzję o przesłaniu rządowy RFN uzasadnionej opinii, co zgodnie z art.258 TFUE, rozpoczyna pierwszy formalny (choć jeszcze nie sądowy) etap procedury skargi na naruszenie przez państwo członkowskie unijnych zobowiązań.
Komisja podkreśliła, że z zadowoleniem przyjęła wprowadzenie przez RFN ustawowej regulacji płacy minimalnej jako takiej. Jednak poważne wątpliwości co do zgodności z prawem UE zastosowania tych przepisów w odniesieniu do transportu. Zgodnie z zamierzeniami władz RFN niemieckie regulacje obejmowałyby wszystkie przypadki komercyjnego transportu drogowego, w których ma miejsce przejazd przez terytorium Niemiec, włączając w to tranzyt i transport międzynarodowy. W ten sposób przedsiębiorcy prowadzący działalność w innych państwach i związani ze swoimi pracownikami umowami podlegającymi prawu tych państw byliby zobowiązani do wypłacania im (w pewnych okolicznościach i zakresie) pensji w wysokości określonej niemieckimi przepisami (tj. 8,50 EUR za godzinę). Dodatkowo tacy pracodawcy byliby zmuszeni do prowadzenia skomplikowanej dokumentacji w języku niemieckim, aby wykazać, czy wypłacane przez nich wynagrodzenia odpowiadają czy nie wysokości niemieckich płacy minimalnej. Za naruszenie tych przepisów przedsiębiorcom grożą wysokie kary. Władze niemieckie uzasadniały przyjęcie takiego rozwiązania koniecznością zapewnienia ochrony socjalnej pracowników oraz warunków uczciwej konkurencji, przez zwalczanie dumpingu socjalnego. Komisja uznała jednak, że przyjęte przez RFN rozwiązania w odniesieniu do transportu ograniczają swobodę przepływu towarów i usług, i naruszają zasadę proporcjonalności.
Teraz władze niemieckie mają dwa miesiące na ustosunkowanie się do zarzutów podniesionych w uzasadnionej opinii. Od ich reakcji zależą dalsze losy sporu.
W kontekście tego sporu warto wspomnieć o niedawnym wyroku Trybunału Sprawiedliwości (z 12 lutego br.) w sprawie C-396/13 Sähköalojen ammattiliittory / Elektrobudowa Spółka Akcyjna, gdzie Trybunał wyjaśnił pojęcie "minimalnej stawki płacy" pracowników delegowanych w ramach świadczenia usług w innym państwie członkowskim z dyrektywy 96/71/WE. W konsekwencji Trybunał potwierdził wprawdzie, że dyrektywa odsyła wyraźnie, w celu określenia minimalnej stawki płacy, do prawa krajowego lub praktyki przyjmującego państwa członkowskiego (o ile nie prowadzi to do utrudnienia swobodnego świadczenia usług pomiędzy państwami członkowskimi), zatem sposób obliczenia stawki oraz jego kryteria także powinny należeć do kompetencji przyjmującego państwa członkowskiego. Jednak do wysokości tak obliczonego wynagrodzenia powinny zostać zaliczone świadczenia, które nie są wypłacane pracownikom tytułem zwrotu wydatków faktycznie poniesionych na skutek delegowania, jak np. w przedmiotowej sprawie stała dieta czy odszkodowanie za czas potrzebny na dotarcie do pracy; nie są do niej natomiast zaliczane pokrycie kosztów zakwaterowania czy bony na posiłki przekazane pracownikom przez pracodawcę.Trzeba przy tym wspomnieć, że sprawa dotyczyła delegowania pracowników budowlanych, świadczących usługi na terytorium innego państwa członkowskiego przez dłuższy okres czasu. Przy uwzględnieniu specyfiku usług transportowych, zwłaszcza "chwilowego" charakteru tranzytu przez terytorium poszczególnych państw, podejście TS mogłoby być jeszcze bardziej elastyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz