W zeszłym tygodniu Chińska Republika Ludowa przeprowadziła największe ćwiczenia marynarki wojennej w historii w Cieśninie Tajwańskiej, wysyłając jasny sygnał w stronę Tajpej, że politykę „jednych Chin” wyegzekwuje w każdy możliwy sposób.
Co tak poruszyło władze w Pekinie? Możliwość organizacji referendum niepodległościowego w 2019 r.
Z referendów, które odbyły się do tej pory w Republice Chińskiej, Pekin mogły martwić szczególnie dwa: pierwsze z 2004 r., w którym zadano dwa pytania: czy władze w Tajpej mają dozbroić Republikę Chińską, jeśli Pekin nie wycofa swoich pocisków, które są wycelowane w stronę wyspy oraz czy rząd Republiki Chińskiej ma rozpocząć negocjacje z Chińską Republiką Ludową w celu stworzenia ram przyszłej współpracy. Referendum okazało się jednak porażką, bowiem wzięło w nim udział jedynie około 40% uprawnionych do głosowania (dla ważności potrzeba było udziału 50% uprawnionych).
O wiele większe znaczenie w perspektywie niepodległości Republiki Chińskiej mogło mieć następne referendum, przeprowadzone w 2008 r., kiedy ONZ po raz kolejny nie zgodziło się włączyć Republiki Chińskiej w prace Organizacji. Wówczas, bardziej dla celów krajowej polityki i zbliżającej się kampanii przed wyborami prezydenckimi, zdecydowano się na referendum, w którym tym razem zapytano, czy Republika Chińska powinna ubiegać się o członkostwo w ONZ pod nazwą „Tajwanu”. Ponownie, nie udało się osiągnąć progu 50% frekwencji.
Mimo więc iż poprzednie referenda nie zakończyły się sukcesem, na początku tego roku pojawił się pomysł przeprowadzenia kolejnego, z pytaniami o niepodległość Republiki Chińskiej i możliwość jej funkcjonowania na arenie międzynarodowej pod nazwą „Tajwan”. Planowane referendum ma szansę jednak zakończyć się tym razem sukcesem, nie tylko dlatego, że pomysł cieszy się szerokim wsparciem politycznym wśród krajowych liderów, ale również dlatego, że obniżono próg frekwencji, który doprowadził do porażki dwóch poprzednich głosowań (choć, mimo zmian, według Taiwan's Referendum Act, w referendum nadal nie można zadać pytania o kwestie konstytucyjne, a więc również związane z suwerennością, co może rodzić problem ze sformułowaniem pytania o niepodległość, tak, żeby referendum było ważne).
Jakiekolwiek pomysły na niepodległość Tajwanu powodują nerwy w Pekinie. Reakcją na ostatnie doniesienia z Tajpej były właśnie zeszłotygodniowe ćwiczenia w Cieśninie Tajwańskiej, a więc w bezpośrednim sąsiedztwie Tajwanu, w które zaangażowanych było 48 okrętów, 76 samolotów bojowych i ponad 10.000 żołnierzy, co czyni je największymi ćwiczeniami przeprowadzonymi kiedykolwiek przez marynarkę Chińskiej Republiki Ludowej.
Należy jednak zauważyć, że w wyścigu zbrojeń Republika Chińska nie pozostaje w tyle, bowiem tylko w ostatnim czasie kupiła od USA licencję na budowę okrętów podwodnych. Amerykańskie wsparcie objawia się jednak nie tylko na tym polu – oprócz ostatnio podpisanej ustawy Taiwan Travel Act (pisaliśmy o tym tutaj), prezydent Trump mianował swoim nowym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Johna R. Boltona, który znany jest z przychylnych wypowiedzi wobec Republiki Chińskiej. Co więcej, nie wydaje się, aby USA miały odpuścić wsparcie udzielane Tajwanowi – latem w Tajpej zostanie otwarty nowy kompleks Amerykańskiego Instytutu, który de facto jest przyczółkiem amerykańskiej dyplomacji na wyspie, wobec braku oficjalnych relacji dyplomatycznych.
Jeśli przeważy opcja niepodległościowa, to same wyniki referendum z pewnością wywołają ostrą reakcję Pekinu i z dużym prawdopodobieństwem będzie to reakcja militarna. Kto wie czy świat przyglądając się napięciu między Koreą Północną i Południową nie przegapił rodzącego się równie niebezpiecznego konfliktu, do którego jeśli dojdzie, to z zaangażowaniem środków militarnych na ogromną skalę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz