Izba Przygotowawcza Międzynarodowego Trybunału Karnego nie zezwoliła na prowadzenie postępowania proprio motu (czyli z własnej inicjatywy prokuratora) w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości oraz zbrodni wojennych popełnionych na terytorium Afganistanu oraz w innych państwach będących stroną Statutu MTK w związku z toczącym się konfliktem zbrojnym w Afganistanie, co oznaczałoby m.in. również dochodzenie w sprawie zbrodni popełnionych na terytorium Polski w tzw. tajnych więzieniach CIA (zobacz nasz post tutaj).
Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez prokuraturę, gdyby Izba wyraziła zgodę prokurator zamierzał zająć się zarówno zbrodniami popełnionymi przez Talibów, jak i afgańskie siły zbrojne, a także siły amerykańskie oraz CIA, a także członków sił zbrojnych innych państw działających na terytorium Afganistanu.
Izba przyznała, że doszło do zbrodni objętych jurysdykcją MTK a ich waga przemawiałaby za prowadzeniem postępowania, jednak wszystko wskazuje na to, że nie można liczyć na współpracę w celu osądzenia sprawców zbrodni, a ponadto upłynęło zbyt dużo czasu od momentu popełnienia zbrodni, jest więc małe prawdopodobieństwo zebrania odpowiednich dowodów. Z tych powodów prowadzenie postępowania nie jest w interesie sprawiedliwości, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę kwestię ograniczonych zasobów trybunału i konieczność przyjęcia pewnych priorytetów (zobacz tutaj).
Powyższa decyzja niewątpliwie była trudna i jest kontrowersyjna. Można ją pochwalić, gdyż:
- angażowanie się w postępowanie dot. np. amerykańskich obywateli, gdy władze USA nie kryją się ze swoją wrogością i chęcią zniszczenia trybunału z pewnością nie pomogłoby trybunałowi
- nie ma szans na wydanie amerykańskich obywateli, choćby ze względu na podpisanie przez Afganistan i USA umowy na podstawie art. 98 statutu MTK
- z konieczności skupienie się na zbrodniach popełnionych np. w Polsce i sądzenie osób, które jedynie pomagały w popełnianiu zbrodni objętych jurysdykcją trybunału a nie głównych sprawców budziłoby jedynie rozczarowanie,
- zrażenie kolejnych państw stron statutu do siebie i ewentualne konsekwencje dla budżetu (obecnie państwa zalegają z ok. 30% płatnościami na rzecz MTK) zagrażałoby dalszemu funkcjonowaniu trybunału
- ciągnięcie postępowania, które nie ma szansy na powodzenie byłoby jedynie wypominane jako dowód niemocy trybunału i podważałoby jego wiarygodność.
Można tę decyzję ganić, gdyż
- niezrozumiałe jest odrzucenie możliwości prowadzenia postępowania w sprawie wszelkich zbrodni popełnionych w trakcie konfliktu w Afganistanie; można zrozumieć, że obywateli USA nie da się aresztować, ale dlaczego trybunał tłumacząc się zmianami politycznymi wyklucza możliwość sądzenia obywateli państwa strony statutu MTK, dlaczego trybunał przyjął, że Afganistan nie współpracowałby w sprawie wydania Talibów - choć tu trzeba przyznać, że ostatnie rozmowy o włączeniu Talibów do rządu Afganistanu mogą mieć znaczenie;
- przywołanie czynnika czasu jest dość szokujące, gdyż zasadą jest, że zbrodnie międzynarodowe się nie przedawniają a w tym przypadku Izba przyjmuje, że upłynięcie dekady uniemożliwia skuteczne prowadzenie postępowania
- pokazuje ona, że MTK jest w stanie sądzić jedynie obywateli państw słabszych i że "względy sprawiedliwości międzynarodowej" są w istocie przykrywką dla względów czysto politycznych
- i cóż z tego, że państwa ratyfikują statut MTK, jeśli MTK nie podejmie trudu ścigania sprawców dopuszczających się zbrodni na ich terytorium, tym samym funkcja prewencyjna nie występuje;
- zbrodnie na terytorium Afganistanu mają charakter systematyczny, ataki na poszczególne cele się powtarzają a winni nie ponoszą kary, zob. nasz post tutaj, społeczność międzynarodowa tym samym wywiesza białą flagę, jeśli chodzi o reakcję i ewentualne zapobieganie zbrodniom tam popełnianym
Wygrał pragmatyzm. Czy wygrała sprawiedliwość? W tym przypadku nie miała szans, chodziło jedynie o ograniczenie strat.
W sprawie wątku polskiego, warto zauważyć, że Izba stanowczo odrzuciła możliwość rozszerzania (rozlania) jurysdykcji o zbrodnie popełnione w związku z konfliktem ale nie na terytorium państwa, gdzie ów konflikt się toczy (prowadzone są działania zbrojne).
Tym samym stanowczo ograniczyła możliwość rozszerzania zakresu terytorialnego międzynarodowego prawa humanitarnego poza terytorium państwa, w którym konflikt się toczy, co jest kolejnym argumentem przeciwko koncepcji tzw. konfliktu globalnego promowanej przez USA.
Tym samym stanowczo ograniczyła możliwość rozszerzania zakresu terytorialnego międzynarodowego prawa humanitarnego poza terytorium państwa, w którym konflikt się toczy, co jest kolejnym argumentem przeciwko koncepcji tzw. konfliktu globalnego promowanej przez USA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz