Kilka dni temu Robert Mardini, szef delegatury Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża na Bliskim Wschodzie, wezwał do uwolnienia trzech izraelskich nastolatków (w wieku 16 i 19 lat) porwanych na Zachodnim Brzegu Jordanu 12 czerwca (zobacz tutaj). To wydawałoby się niekontrowersyjne wezwanie spotkało się z krytyką wobec faktu, iż MKCK nie wystąpił z podobnym oświadczeniem o uwolnienie niemal 200 palestyńskich dzieci obecnie przetrzymywanych przez izraelską armię (zobacz tutaj). Tym samym MKCK spotkał się z zarzutem stosowania podwójnych standardów, co dla organizacji podkreślającej, iż kieruje się zasadą humanitaryzmu, neutralności i bezstronności jest niewątpliwie mocnym policzkiem.
MKCK podkreśla, że obu sytuacji nie można porównywać. W przypadku bowiem dzieci przetrzymywanych przez Izrael, MKCK wie co z nimi się dzieje, gdzie są przetrzymywane i w jakich warunkach. Wezwanie do ich uwolnienia, byłoby zdaniem organizacji naruszeniem zasady neutralności. W przypadku porwanych nastolatków z rodzin izraelskich osadników, ich los jest nieznany i stąd zwiększona troska MKCK o nich. Zdaniem jednak niektórych, w istocie takim postępowaniem MKCK wspiera praktykę osadniczą Izraela, co wydaje się jednak chybionym argumentem. MKCK twardo przypomina, iż budowanie osiedli na terytoriach okupowanych jest zbrodnią wojenną (zobacz np. tutaj) i ze względu na swoją postawę niejednokrotnie był przez Izrael krytykowany (zobacz np. tutaj).
Izraelska armia jest oskarżana o torturowanie dzieci, odmawianie im możliwości kontaktu z rodziną oraz urządzanie systematycznych rajdów na terenach okupowanych w celu ujęcia podejrzanych nastolatków (w tym dzieci poniżej 15 roku życia). Electronic Intifada twierdzi, iż od 2000 r. władze izraelskie przetrzymywały ponad 8000 dzieci, a 1401 straciło życie. O nadużyciach wobec dzieci palestyńskich pisało Amnesty International, a także Defence for Children International Palestine.
Wracając do postawy MKCK nie można zapominać, że rolą tej organizacji świadomie nie jest "naming and shaming", lecz współpraca z władzami, aby mieć dostęp do osób potrzebujących pomocy. Skoro Izrael współpracuje z MKCK trudno spodziewać się, aby organizacja ta oficjalnie Izrael krytykowała w mediach. W przypadku natomiast porwanych izraelskich nastolatków, wobec braku informacji, kto jest odpowiedzialny za ich porwanie, wezwanie MKCK o ich uwolnienie jest dość naturalne, bo organizacja ta nie wie nawet, z kim ma negocjować dostęp do uprowadzonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz