W biegłym tygodniu w Sendai w Japonii odbyła się konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie redukcji ryzyka katastrof. Miejsce nie było przypadkowe, Sendai to miasto, które poważnie ucierpiało podczas trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii w 2011 r. Być może dlatego to gospodarze konferencji byli największymi orędownikami przyjęcia globalnych rozwiązań, których celem byłoby przeciwdziałanie skutkom takich katastrof.
Kulminacją konferencji było przyjęcie nowych "Ram działania na rzecz redukcji zagrożenia katastrofami na lata 2015-2030" (Sendai Framework for Disaster Risk Reduction 2015-2030). Dokument jest niewiążący, ale także bardzo ogólny. Wprawdzie wskazano w nim priorytety społeczności międzynarodowej w walce z katastrofami naturalnymi: lepsze zrozumienie zagrożenia katastrofami, wzmocnienie zarządzania ryzykiem katastrof, inwestowanie w celu uzyskania większej odporności na katastrofy, wzmocnienie przygotowania do efektywnego odpowiadania na katastrofy. Jednak, chociaż zwłaszcza dwa ostatnie priorytety wydają się obiecujące, lektura dokumentu nie przynosi odpowiedzi na pytanie jakie konkretne działania mogłyby zostać podjęte w celu osiągnięcia tych priorytetów. Jest on bardzo ogólnikowy, nie zawarto w nim żadnych szczegółów. Brak choćby przykładowych propozycji konkretnych działań jakie mogłyby zostać podjęte przez państwa najbardziej zagrożone. Jako najważniejsze elementy pozytywne wskazuje się natomiast plan zwiększenia liczby państw, które opracowały plany przeciwdziałania katastrofom oraz zwiększenie dostępności systemów wczesnego ostrzegania przed katastrofami.
Jedynym państwem które zadeklarowało konkretne wydatki na przeciwdziałanie katastrofom i ich skutkom to Japonia. Zadeklarowała ona wsparcie dla wykonania strategii w wysokości 4 mld USD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz