W mijającym tygodniu parlament w Budapeszcie stosunkiem głosów 138:6:22 przyjął ustawę mocą której ubiegający się o azyl będą automatycznie podlegać zatrzymaniu (Le Monde, La Hongrie resserre la vis sur l’immigration). Wnioskodawcy będą mieli obowiązek pozostania w "strefach tranzytowych" przy granicy z Serbią i Chorwacją na czas procedowania aplikacji.
Ustawa obowiązuje zarówno 586 osób już oczekujących na rozpatrzenie wniosku azylowego, jak i przyszłych zainteresowanych (w strefach przygranicznych obu wspomnianych państw sąsiednich na pozwolenie na wjazd oczekuje obecnie ok. 7000 osób).
Zdaniem rzecznik Wysokiego Komisarza NZ ds. uchodźców, Cécile Pouilly, ustawa narusza zobowiązania Węgier w świetle prawa międzynarodowego i UE, a jej stosowanie będzie miało "straszny fizyczny i psychiczny wpływ na kobiety, dzieci i mężczyzn, którzy wiele na swojej drodze ucierpieli" (UNHCR, UNHCR deeply concerned by Hungary plans to detain all asylum seekers).
Zaniepokojenie i krytykę rozwojem sytuacji wyrazili już m.in. Rada Europy i Komisarz UE ds. migracji Dimitris Avramopoulos (Le Monde, Les institutions européennes s’inquiètent des mesures de détention des migrants en Hongrie). Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zatrzymanie celem uniemożliwienia wjazdu na teren państwa lub odesłania do państwa pochodzenia powinno stanowić ostatni krok, jedynie gdy środki o niższym stopniu przymusu nie mogą być zastosowane.
Tożsamy środek został już raz przyjęty przez Węgry w 2013 r. Wtedy jednak wycofano się z tego kroku pod naciskiem UE, UNHCR i ETPCz. W listopadzie ubiegłego roku zaledwie dwóch głosów zabrakło premierowi Wiktorowi Orbanowi do nowelizacji Konstytucji celem zakazania przymusowej relokacji migrantów wewnątrz UE (Le Monde, Hongrie : camouflet pour Orban, le Parlement rejette la révision constitutionnelle). Również w ubiegłym roku informowaliśmy, że Węgry zostały uznane przez SN Włoch (tutaj) i NSA Finlandii (tu) za państwo, gdzie ubiegającym się o azyl grozi nieludzkie lub poniżające traktowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz