Dzisiaj ogłoszono, że Pokojową
Nagrodę Nobla otrzymują kongijski ginekolog Denis Mukwege i jezydzka działaczka
społeczna Nadia Murad za "ich wysiłki na rzecz zakończenia stosowania
przemocy seksualnej jako broni wojennej i konfliktu zbrojnego" ("for
their efforts to end the use of sexual violence as a weapon of war and armed
conflict.") - zobacz infomację tutaj. (Uzasadnienia zapewne nie pisał
prawnik, bo czepliwy purysta wytknąłby, że raczej w szeregu dokumentach z
zakresu prawa międzynarodowego mowa jest o traktowaniu przemocy seksualnej jako
metody/środka prowadzenia działań zbrojnych (mean/method of warfare), a ponadto
lepiej uniknąć sformułowania wojny na rzecz konfliktu zbrojnego, użyte słowa w
uzasadnieniu sugerują, że KZ to coś innego niż wojna, co nie do końca jest
prawidłowe).
Decyzja o przyznaniu Pokojowej
Nagrody Nobla z powyższego powodu powinna dać szczególną satysfakcję prawnikom
międzynarodowym, zwłaszcza zajmującym się międzynarodowym prawem humanitarnym i
międzynarodowym prawem karnym. Wielokrotnie bowiem trybunały międzynarodowe
(zob. np. zestawienie orzecznictwa Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej
Jugosławii tutaj) przyznawały, że gwałty były stosowane jako metoda prowadzenia
działań wojennych, a Rada Bezpieczeństwa ONZ stwierdzała, że przestępstwa
seksualne mogą być kwalifikowane jako zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko
ludzkości lub nawet ludobójstw (w zależności od okoliczności) i że stosowane
jako taktyka wojenna stanowią same w sobie zagrożenie dla pokoju (rez. 1820).
Do tegorocznej nagrody było
nominowanych 331 kandydatów (216 osób indywidualnych i 115 organizacji). Dla
prawników międzynarodowych szczególnie interesujące może okazać się, iż do
grona osób, które mogą nominować do Pokojowej Nagrody Nobla należą m.in.
członkowie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości oraz Stałego Trybunału
Arbitrażowego (tym samym ciekawe, czy obecni członkowie prof. Wyrozumska, prof.
Karska, prof. Kwiecień, prof. Mik zdecydowali się kogoś nominować...),
członkowie Instytutu Prawa Międzynarodowego (tu należałoby wywołać prof.
Lankosza oraz prof. Makarczyka), a także
profesorowie uniwersyteccy, emerytowani profesorowie, i w naszych
warunkach profesorowie belwederscy (bo chyba tak należałoby tłumaczyć termin
associate professors) m.in. prawa (a zatem grono dość znaczne w samej Polsce),
rektorzy, dyrektorzy uniwersyteccy, dyrektorzy instytutów badań nad pokojem
oraz polityki zagranicznej (czyli taki polski PISM). Pełną informację na temat
procedury wyboru laureata można znaleźć tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz