Jak wynika z danych przedstawionych przez Marca Lawcock'a będącego szefem biura ONZ do spraw koordynacji pomocy humanitarnej (UN Office for the Coordination of Humanitarian Affairs - OCHA, zobacz stronę https://www.unocha.org/) od drugiej wojny światowej nie było tak dramatycznej sytuacji jeśli chodzi o liczbę osób, które bezpośrednio potrzebują pomocy humanitarnej. Szacuje się, że jest to obecnie 145 milionów osób dotkniętych klęskami głosu na skutek suszy lub trwających konfliktów zbrojnych czy katastrof naturalnych (szczególnie obecnie po niszczącym działaniu huraganów na Karaibach).
System międzynarodowy jest niewydolny, jeśli chodzi o skuteczne zapewnienie pomocy humanitarnej - ponieważ obecnie dotyczy to ogromnej ilości osób, którą trzeba zabezpieczyć w bardzo krótkim okresie czasu. A więc mówimy tu o niemożliwości efektywnego ulokowania pomocy humanitarnej w krótkim okresie przez społeczność międzynarodową. Bardzo wyraźnie pokazuje to kryzys uchodźczy grupy Rohindżów (o czym pisaliśmy wielokrotnie na przykład tu) w ciągu kilku tygodni w Bangladeszu pojawiło się ponad pół miliona wycieńczonych osób, którym trzeba udzielić pomocy, a pomoc humanitarna która tam dociera jest niewystarczająca i nieudolna, ponieważ nikt nie był przygotowany na taką skalę uchodźstwa.
W północnej Kenii konieczne było obcinanie racji żywnościowych, wobec znajdujących się tam 400 000 uchodźców (zobacz tu). A jeszcze dramatyczna sytuacja jest w Syrii, zaś w Sudanie Południowym mamy do czynienia z kryzysem o niespotykanym dotąd stopniu, gdzie pomoc dostarcza się dla ponad 6 milionów osób! (zobacz dane OCHA).
Wywiad z Markiem Lawcockiem dostępny jest tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz