Wczoraj w Luksemburgu miało miejsce wysłuchanie Polski w Radzie UE w ramach toczącego się postępowania z art. 7 ust. 1 TUE. Jak się wydaje, nie przyniosło ono przełomu.
Wysłuchanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Dotyczyło kwestii reformy ustroju sądów powszechnych, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, sędziowskich postępowań dyscyplinarnych oraz instytucji skargi nadzwyczajnej. Z relacji wynika, że początkowo F. Timmermans powtórzył argumenty Komisji przemawiające za istnieniem wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia praworządności w Polsce. Później głos zabrał wiceminister spraw zagranicznych K. Szymański, po czym pytania zadawali przedstawiciele rządów państw członkowskich. MSZ udostępnił notatkę zawierającą prezentowane argumenty w tej dyskusji. Zawiera ona w zasadzie syntezę prezentowanego dotychczas stanowiska polskiego rządu. W szczególności stwierdza się np., że wprowadzenie wcześniejszego wieku emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego nie narusza Konstytucji, ponieważ sędziowie zachowują swój status dożywotnio, a wiek przejścia w stan spoczynku określa ustawa. Jeśli chodzi o sześcioletnią kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, to MSZ konstatuje, że jest ona co prawda przewidziana w Konstytucji, ale „mogą zajść okoliczności, w których kadencja ta będzie krótsza”. Wcześniej premier M. Morawiecki stwierdził, że Komisja nie rozumie specyfiki ustrojów postkomunistycznych, które miały problem z samooczyszczeniem się środowisk sędziowskich.
Z przekazów medialnych wynika, że większość przedstawicieli rządów państw członkowskich nie jest usatysfakcjonowana polskimi odpowiedziami, twierdząc, że nie wykazywały one dobrej woli, powielając wcześniejsze, nie do końca przekonywające argumenty. F. Timmermans na konferencji prasowej stwierdził wręcz, że Warszawa nie zadeklarowała chęci podjęcia jakichkolwiek kroków w kierunku ochrony praworządności, a jedynie wciąż obstaje przy swoim.
Co oznacza wysłuchanie w kontekście procedury z art. 7 TUE? Po pierwsze, wyraźnie oddala się możliwość szybkiego zakończenia procedury, która jeszcze parę miesięcy temu wydawała się bardzo realna. Wiele zależeć będzie od rządu austriackiego, który 1 lipca rozpoczyna prezydencję w Radzie UE. Na chwilę obecną najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Polska dalej będzie „grillowana”, ale nie zakończy się to głosowaniem nad istnieniem wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia praworządności. Po drugie, coraz więcej zagranicznych komentarzy zwraca uwagę na fakt, że w obliczu braku zdecydowania Komisji Polska wydaje się „wygrywać” politycznie postępowanie w sprawie praworządności. Zwycięstwo to może być jednak pyrrusowe, zwłaszcza w obliczu coraz bardziej zaawansowanych rozmów w kwestii kolejnych wieloletnich ram finansowych UE albo pomysłu utworzenia osobnego budżetu dla państw strefy euro. Po trzecie, sprawa polskiej praworządności w najbliższym czasie jeszcze bardziej wyjdzie poza ramy postępowania z art. 7 TUE. Już jutro spodziewana jest opinia rzecznika generalnego TSUE w sprawie Artura C., zainicjowanej pytaniem prejudycjalnym sądu irlandzkiego. Komisja (z pewnością pod wpływem wielu apeli) zdecydowała się z kolei na wszczęcie postępowania z art. 258 TFUE w przedmiocie naruszenia przez Polskę zobowiązań unijnych poprzez skrócenie kadencji części sędziów Sądu Najwyższego. Postępowanie to może zakończyć się orzeczeniem TSUE, które pośrednio oceni zgodność polskiej ustawy z prawem unijnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz