poniedziałek, 27 stycznia 2014

O dyskryminacji mężczyzn: czy mężczyzna może być cywilem?

Lakhdar Brahimi oznajmił w niedzielę (26.01.2014 r.), że w wyniku bezpośrednich rozmów (Genewa II) pomiędzy syryjskim rządem a syryjską opozycją uzgodniono, że kobiety i dzieci będą mogły bezpiecznie opuścić miasto Homs (zobacz doniesienia tutaj czy tutaj). Los mężczyzn z Homs jest nadal przedmiotem negocjacji, tymczasem strona rządowa zażądała listy nazwisk tamtejszych mężczyzn.

Powyższy fakt dowodzi prawdy dość rzadko podkreślanej w mediach czy nawet w publikacjach naukowych, że to niekoniecznie kobiety i dzieci są szczególnie narażone w czasie konfliktów, czy że stanowią większość ofiar śmiertelnych (zob. np. tutaj oraz interesujący artykuł nt. przemocy seksualnej wobec mężczyzn w czasie konfliktów zbrojnych). Pokutuje przeświadczenie, że kobiety i dzieci nie angażują się w działania zbrojne i niemal zawsze przysługuje im status osoby cywilnej, a mężczyznę traktuje się jako kombatanta, czy jako potencjalnie chętnego do walki, co oznacza, że trzeba go wyeliminować.

Międzynarodowe prawo humanitarne zawiera szereg przepisów mówiących o szczególnej ochronie kobiet i dzieci, ale w kontekście ich szczególnych potrzeb, czy konieczności oddzielenia ich od mężczyzn, by nie narażać na ataki. W świetle MPH zarówno kobieta, jak i mężczyzna mogą mieć status osoby cywilnej; zarazem przedstawiciele obu płci mogą z ochrony przysługującej cywilom być wyłączeni, gdy zaangażują się w działania zbrojne.

Prawo prawem, ale stereotypy są silniejsze i w czasie konfliktów działają one na niekorzyść płci  męskiej.
 

1 komentarz:

kw pisze...

W lipcu 1995 roku w strefie bezpieczeństwa w Srebrenicy, będącej pod nadzorem ONZ, Serbowie wymordowali 7500 mężczyzn (w tym starszyznę i dzieci). Trybunał jugosłowiański uznał te zbrodnie, choć na bardzo ograniczonym geograficznie obszarze, za zbrodnie ludobójstwa.
Ta historia uczy, że wobec próby rozdzielenia populacji Homs trzeba być szczególnie ostrożnym. Należałoby pewnie wręcz żądać gwarancji bezpieczeństwa dla męskiej populacji. Oczywiście nie można wykluczać, że część z nich bierze udział w walkach, ale nie może to oznaczać automatycznego uznania całej populacji za żołnierzy.