W ostatnim czasie polskie media relacjonowały dramatyczną sytuację w Republice Środkowoafrykańskiej w kontekście zagrożenia życia polskich misjonarzy (zobacz tutaj czy tutaj). Na naszym blogu relacjonowaliśmy doniesienia o groźbie ludobójstwa (post tutaj), które, jak wszystko wskazuje, niestety się potwierdzają. Rada Bezpieczeństwa jednak nie używa słowa na "L", i próbując zaklinać rzeczywistość mówi jedynie o groźnie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości (zobacz Rezolucję 2134). Rada poprosiła Sekretarza Generalnego o ustanowienie specjalnej komisji, która ma zbadać kwestię naruszeń praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego oraz przypisać, jeśli to możliwe, odpowiedzialność odpowiednim osobom (zobacz Rezolucję 2127). Przypomniała również, że Republika Środkowoafrykańska jest stroną MTK (zobacz Rezolucję 2121), który zresztą zajmuje się sytuacją w Republice na mocy zawiadomienia dokonanego przez to państwo w 2005 r. (decyzja o rozpoczęciu dochodzenia zapadła w 2007 r., a obecnie prowadzone są sprawy przeciwko Jean-Pierre Bemba Gombo, Aimé Kilolo Musamba, Jean-Jacques Mangenda Kabongo,Fidèle Babala Wandu, Narcisse Arido, szerzej na ten temat zobacz tutaj).
Sytuacja w Republice nie poprawia się. Wystarczy spojrzeć na prowadzony na bieżąco blog Human Rights Watch. czy na wstrząsające doniesienia o dokonywanych w odwecie aktach kanibalizmu. O ile pierwsze ataki były organizowane przez muzułmańskie bojówki (Seleka), to obecnie w działania zbrojne zaangażowane są również bojówki chrześcijańskie (anti-balaka). Obie strony rekrutują dzieci. UNICEF ocenia, że obecnie ponad 6 tysięcy dzieci jest zaangażowanych w konflikt, w tym dziewczyny jako seksualne niewolnice (zobacz tutaj). W zeszłym tygodniu Djotodia, organizator zamachu stanu z marca 2013 r., zrezygnował z pełnienia funkcji prezydenta państwa (zobacz tutaj). Chrześcijańska ludność Republiki przyjęła to z zadowoleniem, choć obserwatorzy przewidują, że skutkiem będzie jeszcze więcej ataków na poszczególne grupy religijne.
Niepokojące jest to, że tak dramatyczne pogorszenie sytuacji nastąpiło w kraju, który od lat znajdował się pod stałą obserwacją Narodów Zjednoczonych (na terenie Republiki od lat funkcjonuje BINUCA, zintegrowane biuro NZ ds. budowania pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej). Jednak na wprowadzenie sankcji (embargo na broń, ukierunkowane sankcje wobec osób dot. zamrożenia środków i zakazu podróży) Rada zdecydowała się dopiero w grudniu 2013 r. i styczniu 2014 r. Na co tak długo czekała Rada...?
Obecnie na terenie Republiki funkcjonuje misja Unii Afrykańskiej MISCA (otrzymała ona wsparcie finansowe ze strony UE), która zastąpiła misję pokojową ECOWAS (MICOPAX) w grudniu 2013 r. Aby ustabilizować sytuację potrzeba co najmniej 10 tysięcy żołnierzy, ale ani ONZ ani UA takimi siłami nie dysponują. Niestety powtarza się scenariusz rwandyjski, dokąd Francja wysłała swoje wojska, ale po to by chronić własnych obywateli. Podobnie jest teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz