Dominującą narracją pierwszych tygodni polityki zagranicznej prezydenta Donalda Trumpa była deklarowana gotowość administracji do poświęcenia, części, dotychczasowych sojuszy na rzecz zacieśnienia relacji z Rosją przy jednoczesnej antagonizacji Chin. W tym kontekście pisaliśmy choćby o zerwaniu z wieloletnią polityką wobec Tajwanu (post tutaj). Konsekwentne oskarżenia wobec Pekinu już od kampanii prezydenckiej poskutkowały ustanowieniem ograniczeń w przepływie inwestycji napływających i odpływających.
Konflikt w Syrii, w szczególności od czasu amerykańskiego bombardowania bazy wojskowej w reakcji na wykorzystanie broni chemicznej (guest post tutaj), doprowadził do załamania polityki rosyjskiej. Według oświadczenia Kremla stosunki amerykańsko-rosyjskie są "najgorsze od czasu Zimnej wojny" (CNBC, Russia declares US relations in ‘worst period’ since the Cold War). Długo oczekiwana wizyta Sekretarza Stanu Rexa Tillersona w Moskwie (zob. post o przesłuchaniu Tillersona przez komisję senacką) stała się zaś okazją do wymiany wzajemnych pretensji.
Jeszcze większe zmiany dostrzegalne są w (amerykańsko-chińskich) relacjach gospodarczych i ocenie aktualnej polityki gospodarczej USA przez multilateralne organizacje gospodarcze.
Najpierw chińscy i amerykańscy negocjatorzy nieoficjalnie poinformowali, że Chiny są gotowe do poczynienia szeregu ustępstw gospodarczych na rzecz USA celem uniknięcia wojny handlowej. Wspominano o liberalizacji zasad dostępu do chińskiego rynku finansowego (sektora ubezpieczeń i rynku kapitałowego) oraz o zniesieniu ustanowionego w 2003 r. embarga na import amerykańskiej wołowiny (FT, China offers concessions to avert trade war with US). Celem zmniejszenia amerykańskiego deficytu handlowego Chiny miałyby również zwiększyć zakupy produktów rolnych.
Z kolei administracja amerykańska odstąpiła od realizacji zapowiedzi niezwłocznego ustanowienia ceł ochronnych. Departament Skarbu wprawdzie zapowiedział, że nadal będzie się bacznie przyglądać chińskiej polityce walutowej i handlu zagranicznego, jednak w swoim pół-rocznym raporcie odstąpił od oceny, że Chiny dopuszczają się manipulacji kursowych (FT, US Treasury passes up on branding China a currency manipulator). Oddala to widmo wojny walutowej, aczkolwiek Departament zaznaczył, że dotychczasowa polityka przejawiała się w konsekwentnych, jednostronnych i doniosłych interwencjach w kurs juana ze szkodą dla amerykańskiego rynku. Sam prezydenta Trump, rezygnując z retoryki wyborczej, przyznał że protekcjonistyczna polityka Chin w tym zakresie ostatnio uległa zmianie.
W dalszej perspektywie USA są zainteresowane obniżeniem 25% stawek celnych na import w sektorze samochodowym, a Chiny oczekują poprawy ochrony swoich inwestycji. Od czasu objęcia urzędu przez prezydenta Trumpa zawieszono jednak negocjacje BITu.
Podczas gdy Stany Zjednoczone złagodziły oskarżycielski ton wobec Chin, same stały się obiektem zainteresowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Najpierw Dyrektor Zarządzająca MFW Christine Lagarde zaapelowała o powściągliwość we, wspomnianej powyżej, półrocznej ocenie Departamentu Skarbu chińskiej polityki walutowej (ABC, IMF leader Lagarde warns against trade protectionism); następnie razem z prezesem Banku Światowego Jim Yong Kimem podkreślili, że wdrożenie praktyk protekcjonistycznych zniweczyłoby wysiłki na rzecz wyprowadzenia światowej gospodarki z kryzysu i stanowiłoby zagrożenie dla aktualnego porządku instytucjonalnego.
Amerykański Sekretarz ds. handlu Wilbur Ross określił krytykę USA mianem bzdur skierowanych do złego adresata (FT, IMF warnings of US protectionism ‘rubbish’, says Ross). Zamiast tego zwolennicy wolnego handlu mieliby skoncentrować swoją uwagę na Europie, Japonii i Chinach. Oświadczenie złożone w przededniu amerykańsko-japońskiego szczytu ws. rozpoczęcia negocjacji bilateralnego traktatu handlowego (w miejsce zarzuconego przez USA TPP - nasz posty tu i tu) i zapowiedzi renegocjacji NAFTA (CNN, Trump to begin renegotiating NAFTA with leaders of Mexico, Canada), świadczy o braku koordynacji między zwolennikami multilateralizmu, a częścią administracji zainteresowaną przede wszystkim realizacją planu America First (nasz post nt. ograniczenia amerykańskiego finansowania organizacji międzynarodowych i rewizji traktatów multilateralnych).
Zważywszy na skalę zmian w amerykańskiej polityce zagranicznej w ostatnich miesiącach, trzeba będzie odczekać kilka miesięcy zanim możliwa będzie próba oceny, czy jesteśmy świadkami kształtowania się nowej strategii gospodarczej, czy też jedynie reaktywnych działań taktycznych. Przypadek Chin może zdaje się ilustrować korzyści pochodne wykorzystaniu aktualnej niepewności wobec amerykańskich zamiarów, co w dwójnasób przemawia na rzecz aktywności Unii Europejskiej i wszystkich jej członków.
Podczas gdy Stany Zjednoczone złagodziły oskarżycielski ton wobec Chin, same stały się obiektem zainteresowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Najpierw Dyrektor Zarządzająca MFW Christine Lagarde zaapelowała o powściągliwość we, wspomnianej powyżej, półrocznej ocenie Departamentu Skarbu chińskiej polityki walutowej (ABC, IMF leader Lagarde warns against trade protectionism); następnie razem z prezesem Banku Światowego Jim Yong Kimem podkreślili, że wdrożenie praktyk protekcjonistycznych zniweczyłoby wysiłki na rzecz wyprowadzenia światowej gospodarki z kryzysu i stanowiłoby zagrożenie dla aktualnego porządku instytucjonalnego.
Amerykański Sekretarz ds. handlu Wilbur Ross określił krytykę USA mianem bzdur skierowanych do złego adresata (FT, IMF warnings of US protectionism ‘rubbish’, says Ross). Zamiast tego zwolennicy wolnego handlu mieliby skoncentrować swoją uwagę na Europie, Japonii i Chinach. Oświadczenie złożone w przededniu amerykańsko-japońskiego szczytu ws. rozpoczęcia negocjacji bilateralnego traktatu handlowego (w miejsce zarzuconego przez USA TPP - nasz posty tu i tu) i zapowiedzi renegocjacji NAFTA (CNN, Trump to begin renegotiating NAFTA with leaders of Mexico, Canada), świadczy o braku koordynacji między zwolennikami multilateralizmu, a częścią administracji zainteresowaną przede wszystkim realizacją planu America First (nasz post nt. ograniczenia amerykańskiego finansowania organizacji międzynarodowych i rewizji traktatów multilateralnych).
Zważywszy na skalę zmian w amerykańskiej polityce zagranicznej w ostatnich miesiącach, trzeba będzie odczekać kilka miesięcy zanim możliwa będzie próba oceny, czy jesteśmy świadkami kształtowania się nowej strategii gospodarczej, czy też jedynie reaktywnych działań taktycznych. Przypadek Chin może zdaje się ilustrować korzyści pochodne wykorzystaniu aktualnej niepewności wobec amerykańskich zamiarów, co w dwójnasób przemawia na rzecz aktywności Unii Europejskiej i wszystkich jej członków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz