piątek, 13 października 2017

Stany Zjednoczone opuszczają UNESCO

W czwartek, 12 października, amerykański Departament Stanu przedstawił oświadczenie, w którym poinformował, iż Stany Zjednoczone wycofują swoje członkostwo z UNESCO. Oficjalna nota ma zostać złożona w piątek, po zakończeniu wyborów nowego Dyrektora Generalnego UNESCO. Zgodnie z art. II ust. 6 Aktu Konstytucyjnego UNESCO, USA przestaną być członkiem tej organizacji z dniem 31 grudnia 2018 r. W oświadczeniu wskazano, że decyzja ta nie była łatwa; "odzwierciedla ona zaniepokojenie USA opieszałością w przeprowadzeniu fundamentalnej reformy tej organizacji i kontynuacją antyizraelskich uprzedzeń w ramach UNESCO". Jednocześnie Departament Stanu zadeklarował, że chce pozostać stałym obserwatorem UNESCO, ale nie na prawach członka. Jak podaje Reuters, "decyzja nie jest jeszcze oficjalna, ale jest prawdziwa".

Stanowisko Departamentu Stanu, choć niespodziewane, nie jest jednak zaskakujące i wpisuje się w trudne od lat relacje USA z UNESCO. W 1984 r. USA, w czasie administracji Prezydenta Ronalda Reagana, wycofały się z grona członków tej organizacji z powodu domniemanych zaniedbań finansowych i rzekomego antyamerykańskiego nastawienia. W 2002 r., za rządów Prezydenta George'a W. Busha, USA powróciły do UNESCO. W 2011 r., w związku z przyjęciem rzez Konferencję Generalną UNESCO Palestyny jako pełnoprawnego członka tej organizacji, USA zawiesiły swój wkład finansowy, powodując trudności z realizacją wielu projektów (amerykańskie wpłaty stanowiły ok. jedną piątą całego budżetu organizacji). Niewątpliwie UNESCO stało kolejną areną sporu izraelsko-palestyńskiego-amerykańskiego, o czym pisaliśmy już na blogu przy okazji tegorocznej 41. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa. Wczorajsze oświadczenie Departamentu Stanu zbiegło się zatem nieprzypadkowo z wyborami nowego Dyrektora Generalnego UNESCO. Jednym z najpoważniejszych kandydatów do tego stanowiska jest bowiem oskarżany o antysemityzm były katarski minister kultury Hamad Bin Abdulaziz Al-Kawari

Więcej informacji na stronach agencji AFP i Reuters, oraz tu i tu.

Brak komentarzy: