W marcu ubiegłego roku informowaliśmy o deklaracji przywódców państw BRICS ws. powołania banku rozwojowego, który miałby stanowić alternatywę dla zachodnich inwestycji infrastrukturalnych w państwach rozwijających się (zobacz post tutaj). Nie przedstawiono wówczas żadnych szczegółów, a temat w kolejnych miesiącach przycichł.
Teraz jednak, zgromadzeni na 6. szczycie w brazylijskiej Fortalezie, przywódcy BRICS zapowiedzieli otworzenie instytucji o kapitale zakładowym w wysokości 100 mld $, tj. dwukrotnie wyższym od kwot o których początkowo wspominano. Jak podkreślił Guido Manteda, minister finansów Brazylii, w przeciwieństwie do najważniejszego obecnie banku rozwojowego jakim jest MBOiR, nowa instytucja ma realizować zasadę pełnego równouprawnienia członków, czego przejawem ma być rotacyjna, 5-letnia prezydencja (FT, Emerging economies: Taking a stand). Prezes banku ma mieć 4 zastępców z pozostałych państw BRICS i odpowiadać przed Radą Dyrektorów, w skład której wejdą specjaliści z państw członkowskich. Pierwsi przewodniczący Rady Dyrektorów i Gubernatorów (a zatem układ instytucjonalny nawiązuje do architektury MBOiR/MFW) będą pochodzić odpowiednio z Brazylii i z Rosji. Siedzibą Banku ma być Szanghaj.
Przy całym nacisku na demokratyczny charakter instytucji, podstawowa metoda głosowania zakładać ma mechanizm ważonych głosów. Tym samym równe prawo głosu zależeć będzie od wniesienia przez subskrybentów pełnych wkładów w równej wysokości, a przecież chociażby na etapie tworzenia instytucji Bretton Woods podstawowym celem negocjacyjnym Z.S.R.R. była redukcja własnych kwot udziałowych w ogóle, a w szczególności w MBOiR (co stanowiło złamanie założenia, że wkłady kapitałowe w MFW i MBOiR miały być równe, zresztą to m.in. Polska zobowiązała się wówczas pokryć część różnicy w rosyjskiej gotowości do współfinansowania mechanizmu).
Uzgodnienia z Fortalezy stanowiły zarazem zwieńczenie latynoamerykańskiego tournée Prezydenta Putina, w ramach którego próbuje on tworzyć wspólny front przeciwko "agresywnej polityce" Stanów Zjednoczonych i UE (NY Times, Putin Criticizes U.S. Over New Sanctions) w związku z bezprawną okupacją Krymu (zobacz nasze posty dot. sytuacji na Ukraine). Tydzień temu rosyjski przywódca podpisał porozumienie z Raulem Castro ws. umorzenia 90% kubańskich długów oraz o zezwoleniu na poszukiwania ropy na kubańskich wodach terytorialnych (Voice of America, Putin Begins Latin America Tour in Cuba). Następnie Prezydent odwiedził m.in. Nikaraguę i Argentynę, znajdującą się na skraju kolejnego default'u i ostro krytykującą USA w związku z niedawnym orzeczeniem U.S. Supreme Court w sprawie NML Capital (nasze relacje ze sporu tutaj).
Warto także zauważyć, że chętnych do korzystania z dodatkowych źródeł finansowania nigdy nie brakuje, jednak inicjatywa BRICS krystalizuje się w potencjalnie bardzo sprzyjającym okresie decydowania o przyszłości multilateralnego międzynarodowego systemu gospodarczego. Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy o wolcie Indii i kilku afrykańskich członków WTO ws. porozumienia z Bali (post tu). Podczas gdy sytuacja fiskalna państw zachodnich przyspieszyła debatę na temat okresu wyrównywania niesprawiedliwości historycznych poprzez transfery z państw zachodnich do państw rozwijających się, nowe alternatywne źródło pomocy rozwojowej może ograniczyć zdolność zainteresowanych dostrzeżenia co jest alternatywą dla systemu multilateralnego w razie konsekwentnej odmowy udziału w rozwoju obecnego modelu.
Wreszcie, niezależnie od kontekstów geopolitycznych, niezwykle interesującym będzie zobaczenie, jaką alternatywę wobec znienawidzonych polityk warunkowości instytucji Bretton Woods zaproponuje nowy bank rozwojowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz