Dominującym aktualnie tonem w debacie wokół traktatów o ochronie i popieraniu inwestycji (BITów) jest podważanie ich skuteczności i kwestionowanie legitymizacji. W tym atmosferze kolejne państwa decydują o rewizji swojego podejścia do BITów (zob. np. post dotyczący nowego BITu modelowego Indii) lub ich wypowiadaniu (np. post tu czy wpisy dotyczące Polski).
W tym kontekście na uwagę zasługuje decyzja Meksyku, od lat jednego z bardziej aktywnych państw w arbitrażu inwestycyjnym, który 12 stycznia podpisał ad referendum Konwencję waszyngtońską o rozwiązywaniu sporów między państwami i obywatelami innych państw z 18 marca 1965 r. (Konwencji ICSID). W przypadku zatwierdzenia decyzji przez parlament, Meksyk stanie się 154. stroną Konwencji (Bilaterals.org, Mexico signs the ICSID Convention; Lexology, Consequences for Mexico After Subscribing to the ICSID Convention).
Na razie Meksyk, podobnie jak Polska, jest jedynie stroną Instrumentu Dodatkowego (Additional Facility). W rezultacie nie stosują się doń m.in. traktatowa definicja inwestycji, postępowanie ws. uchylenia wyroku arbitrażowego, czy wreszcie słabszy jest reżim przymusowego egzekwowania wyroków. Meksyk nie ma także wpływu na bieżące funkcjonowanie Centrum ani rewizje Konwencji.
Większość komentatorów zgodnie ocenia, że zasadniczym kontekstem decyzji Meksyku są wysiłki podejmowane przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa celem renegocjacji NAFTA i m.in. osłabienia arbitrażu inwestycyjnego (GAR, Mexico signs ICSID Convention).
Z naszej krajowej perspektywy sytuacja jest to o tyle ciekawa, że oznacza iż słabsze gospodarczo państwo upatruje swojego interesu prawnego w przymuszeniu silniejszego partnera do pozostania w ramach ISDS, podczas gdy w Polsce krytyka arbitrażu inwestycyjnego koncentruje się na obawach przed inwestorami z bogatszych państw, którzy mogliby w ten sposób uzyskać nieuzasadnioną przewagę nad rządem słabszego państwa.
Z naszej krajowej perspektywy sytuacja jest to o tyle ciekawa, że oznacza iż słabsze gospodarczo państwo upatruje swojego interesu prawnego w przymuszeniu silniejszego partnera do pozostania w ramach ISDS, podczas gdy w Polsce krytyka arbitrażu inwestycyjnego koncentruje się na obawach przed inwestorami z bogatszych państw, którzy mogliby w ten sposób uzyskać nieuzasadnioną przewagę nad rządem słabszego państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz