We wtorek zakończyło się w Budapeszcie spotkanie grupy „16+1”, powiązane z wizytą w stolicy Węgier premiera ChLR Li Keqianga. „16+1” jest nieformalnym forum Chin i szesnastu państw Europy Środkowo-Wschodniej, tj. Albanii, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji, Czarnogóry, Estonii, Litwy, Łotwy, Macedonii, Polski, Rumunii, Rep. Czeskiej, Serbii, Słowacji, Słowenii oraz Węgier. Skupia się ono na współpracy gospodarczej i w tym roku świętuje swoje pięciolecie.
Podczas spotkania Chiny obiecały nowe fundusze na inwestycje dla regionu w wysokości 3,4 mld dolarów. Wg. doniesień podczas szczytu uzgodniono m.in. wsparcie przez chińskie banki kredytem inwestycji w nową elektrownię węglową w Tuzli, która ma być realizowana przez konsorcjum z udziałem chińskiego wykonawcy.
Wiele chińskich inwestycji wchodzi w zakres projektu „Nowego Jedwabnego Szlaku”, otwierającego nowy korytarz transportowy między Chinami a Europą i obejmującego 64 kraje. Państwa leżące przy nowym szlaku wiążą nim duże nadzieje związane z unowocześnieniem krajowych sieci dróg, połączeń kolejowych i elektrowni. Jego pierwsze nitki zaczynają już funkcjonować. 13 listopada br. do Bratysławy dotarł pierwszy próbny transport kolejowy z portowego miasta Dalian we wschodnich Chinach z 41 kontenerami towarów. Przejazd transportu trwał 17 dni. Od stycznia przyszłego roku fracht ma odbywać się raz w tygodniu.
Chińskie zaangażowanie w postkomunistycznych państwach członkowskie UE jest jak na razie niewielkie w porównaniu ze środkami inwestowanymi przez Unię. Według niektórych szacunków od 2012 r. Chiny zobowiązały się do zainwestowania w regionie ok. 15 mld dolarów. Dla porównania, w samej Polsce środki z funduszy unijnych w latach 2014-2020 wyniosą 86 mld euro.
Mimo to Unia Europejska z rezerwą przygląda się zacieśnianiu współpracy w ramach „16+1” między Chinami a jedenastoma państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Zwiększenie chińskich wpływów gospodarczych w tej części Unii przekłada się na wpływy polityczne. Tym samym może wpływać również na stosunki między krajami Unii Europejskiej, co może podminować już chwiejny konsensus wewnątrzunijny w niektórych kwestiach. Wg. doniesień niektóre z państw „wschodniej flanki” UE już zgłaszają obiekcje odnośnie krytykowania Chin np. w kwestiach przestrzegania praw człowieka czy konfliktu na Morzu Południowochińskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz