Przed niespełna dwoma tygodniami analizowaliśmy Oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa o wprowadzeniu ceł ochronny na import stali i aluminium jako możliwego zarzewia międzynarodowej wojny handlowej. Już wówczas przyjęcie kroków odwetowych rozważały Chiny, którym kolejna decyzja Trumpa nie pozostawia innego wyboru niż zdecydowana reakcja.
Jak wyjaśnił Trump: "...mamy jednak jeden problem. Ale postrzegam ich jak przyjaciół. Mam olbrzymi szacunek dla prezydenta Xi. Mamy wspaniałe relacje. Pomagają nam bardzo w Korei Północnej. Problemem tym są Chiny. Ale mamy deficyt handlowy" (White House, Remarks by President Trump at Signing of a Presidential Memorandum Targeting China’s Economic Aggression). Odpowiednio, mocą prezydenckiego memorandum administracji polecono ustanowienie ograniczeń w odniesieniu do chińskich inwestycji oraz importu (The White House, Presidential Memorandum on the Actions by the United States Related to the Section 301 Investigation). Ma to być "pierwszy z wielu kroków" przeciwko "nieuczciwym chińskim praktykom handlowym".
Formalnie podstawą do zastosowania sankcji gospodarczych jest raport Przedstawiciela ds. handlu (USTR), sporządzony na żądanie prezydenta na podstawie Sekcji 301 Trade Act z 1974 r., dotyczący nieuzasadnionych lub dyskryminujących chińskich polityk, praktyk lub działań negatywnie oddziałujących na amerykańską własność intelektualną, innowacje lub rozwój technologiczny. W raporcie stwierdzono w szczególności że Chiny:
- wymuszają na amerykańskich inwestorach transfer technologicznych na rzecz chińskich podmiotów m.in. poprzez ograniczenia w zakresie dopuszczalności formy inwestycji (obowiązek tworzenia joint ventures, ograniczenia inwestycji typu equity), czy procedury administracyjne wymuszające lub wywierające nacisk na transfer technologii;
- nakładają istotne ograniczenia na i ingerują w inwestycje i działalność amerykańskich spółek, w tym przez ograniczenia w zakresie licencji technologicznych, w sposób ograniczający możliwość dokonywania transferów na warunkach rynkowych;
- wywierają presję i wspomagają chińskie inwestycje w oraz przejęcia amerykańskich spółek i aktywów celem pozyskania przełomowych technologii i własności intelektualnej, jak również doprowadzenia do szerokich transferów technologicznych w sektorach gospodarki uznawanych za newralgiczne z punktu widzenia chińskiej polityki gospodarczej;
- prowadzą orz wspierają włamania do i kradzieże z sieci komputerowych amerykańskich spółek celem pozyskania własności intelektualnej, sekretów handlowych, poufnych informacji biznesowych.
W związku z powyższym prezydent polecił USTR:
- podjęcie wszelkich odpowiednich działań na podstawie Sekcji 301 dla przeciwdziałania powyższym praktykom
- przedstawienie listy produktów na które zostaną wprowadzone dodatkowe cła (aczkolwiek decyzja o ewentualnym ustanowieniu ceł miałaby pozostać w gestii USTR),
- wszczęcie procedury spornej przeciwko Chinom w zw. z dyskryminacyjnymi praktykami handlowymi.
Zgodnie z konkluzjami USTR ewentualne sankcje mogą objąć w szczególności sektor lotniczy, technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), maszyn rolniczych, pojazdów napędzanych nowymi rodzajami energii.
Amerykańscy prawnicy pozostają jednak podzieleni w ocenie, czy ustanowienie takich ograniczeń zostanie ocenione jako zgodne z prawem WTO (niezależnie samego faktu dalszego umniejszania legitymizacji organów rozstrzygania sporów WTO, od których należałoby zacząć ewentualne działania ochronne; w tym jednak zakresie administracja Trumpa pozostaje konsekwentna od początku kadencji blokując nominacja na wakaty w Organie Odwoławczym WTO w nadziei na jego ostateczny paraliż).
Cła ochronne mogłyby wynieść nawet 25% obejmując 1300 kategorii produktów o wartości - według słów Trumpa - ok. 60 mld USD (WSJ, U.S. to Apply Tariffs on Chinese Imports, Restrict Tech Deals). Według administracji wartość sankcji miałaby być bliższa 50 mld USD, tj. ok. 10% wartości chińskiego importu w ubiegłym roku. Ostateczna lista ma zostać przyjęta w toku konsultacji, których celem, zgodnie z deklaracją Trumpa, ma być jednak skłonienie Chin do obniżenia swoich nadwyżek w handlu zagranicznych z USA o 100 mld USD (tj. ok. 1/3).
Sekretarz Skarbu został zobowiązany do przedstawienia rekomendacji dotyczących chińskich inwestycji w USA w gałęziach przemysłu lub technologiach istotnych dla Stanów Zjednoczonych. W toku konsultacji prowadzonych w ramach dochodzenia na podstawie Sekcji 301 szczególne zaniepokojenie wyrażono m.in. o chińskie inwestycje w produkcję półprzewodników. USA mają również ustanowienia ograniczeń co do form i dopuszczalności chińskich inwestycji odzwierciedlające ograniczenia w prawie chińskim.
Równolegle do zwiększenia presji na Chiny, Stany Zjednoczone złagodziły stanowisko względem innych partnerów handlowych, w ostatnim momencie przyjmując podmiotowe wyłączenia od (wspomnianych na wstępie) ceł na stal i aluminium wobec UE, Australii i Korei Południowej. Działania te mogę być podjęte z myślą o stworzeniu wspólnego frontu w konfrontacji z Chinami, przede wszystkim z UE i Japonią.
Same Chiny, które deklarują że nie chcą wojny handlowej ale też się jej nie boją, wybierając sektory do ewentualnych handlowych środków odwetowych przyjęły taki sam sposób postępowania co uprzednio Unia Europejska, tj. wybrały sektory newralgiczne z punktu widzenia ważnych grup elektoratu Donalda Trumpa (m.in. import produktów z soi i sorgo, czy produktów Boeinga).
Według pierwszych oświadczeń chińskie cła odwetowe w wysokości 15% i 25% - na razie w reakcji na cła na stal i aluminium - na początku miałyby jednak objąć towary o wartości 3 mld USD o mniejszym znaczeniu politycznym dla Trumpa począwszy od owoców, przez wołowinę po stalowe rury (WSJ, China Fires Warning Shot at U.S. Over Tariffs). Jeżeli zaś Stanom Zjednoczonym zależy na zmniejszeniu deficytu handlowego to zdaniem Chin powinny one zliberalizować zasady inwestycji chińskich spółek technologicznych (co stoi w sprzeczności z duchem memorandum Trumpa).
Giełdy w obu krajach negatywnie zareagowały na powyższą wymianę politycznych deklaracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz